W tym roku osiem największych banków notowanych na GPW wypracuje łącznie prawie 6,8 mld zł zysku netto – wynika ze średniej prognoz Bloomberga. To oznaczałoby 45-proc. spadek w porównaniu z 2019 r.
Przychody pod presją
W przyszłym roku według prognoz zysk urośnie o 20 proc., do 8,1 mld zł, ale nawet gdyby to się udało, byłby wyraźnie niższy niż 12,5 mld zł wypracowane w 2019 r.
Tak duży spadek zysków przy wciąż dużych kapitałach oznacza tąpnięcie wskaźnika ROE, co z kolei przekłada się na spadek notowań. Gdyby cały sektor zanotował 45-proc. spadek zysku w tym roku, wskaźnik ROE spadłby do 3,4 proc. z 6,7 proc. w 2019 r. Indeks WIG-banki spadł od początku roku o 40 proc. i jest najsłabszym indeksem branżowym na GPW (WIG stracił „tylko" 9 proc.).
Tąpnięcie zysków to skutek pandemii: presji na przychody (niższy wynik odsetkowy po cięciu stóp procentowych przez RPP) i wzrostu kosztów ryzyka kredytowego (na razie to głównie rezerwy na oczekiwane dopiero straty). Ze średniej prognoz Bloomberga wynika, że w tym roku najmocniej mogą spaść zyski Millennium i mBanku, odpowiednio o ponad 80 proc. i 70 proc., do 88 mln zł i 287 mln zł, czego głównym powodem (poza pandemią) są zwiększające się rezerwy na hipoteki frankowe. Stosunkowo niewiele, bo po około jedną trzecią, spaść mają zyski PKO BP i ING Banku Śląskiego, odpowiednio do 2,59 mld zł i 1,11 mld zł. Nieco poprawić zysk może BNP Paribas, którego wyniki w 2019 r. obciążone były kosztami fuzji. Biorąc pod uwagę oczekiwaną skalę spadku zysków w tym roku i odbicia w przyszłym, najlepiej powinny sobie poradzić ING Bank Śląski i PKO BP, których zyski w 2021 r. mogą być na poziomie odpowiednio 78 proc. i 67 proc. rezultatów z niedotkniętego pandemią 2019 r.