Trzy banki dostały listy od nadzoru z zaleceniami dotyczącymi promocji ich produktów. Komisji Nadzoru Finansowego nie podobają się te reklamy, które wprowadzają klientów w błąd. Żeby bankowcy nie mieli żadnych wątpliwości, nadzorcy wprost napisali, co trzeba zmienić i czego w przyszłości nie będą akceptować.

Nie może się zdarzyć tak, że bank będzie namawiał do założenia konta, informując, że jego prowadzenie jest darmowe. W rzeczywistości zaś za rachunek nie płacą tylko ci, którzy co miesiąc wpłacają na niego określoną kwotę. Dla reszty klientów prowadzenie konta jest płatne.Kolejny wabik do założenia rachunku w danej instytucji to rzekomo bezpłatny dostęp do bankowości internetowej. Scenariusz się powtarza: dostęp do konta przez Internet faktycznie jest gratisowy, ale dla tych, którzy mają określoną kwotę na rachunku. W reklamie takiej informacji nie ma.

Komisja Nadzoru Finansowego będzie też upominać banki twierdzące, że ich klienci mogą korzystać ze wszystkich bankomatów w Polsce i na świecie bez dodatkowych opłat. Tak naprawdę bowiem za darmo są tylko transakcje w bankomatach należących do danej instytucji i jej partnerów.Na krytykę nadzoru narażone są też banki reklamujące wysoko oprocentowane lokaty. Klient na ulotce ma napisaną dużymi literami tylko wysokość oprocentowania. Musi niejednokrotnie długo szukać informacji, by dowiedzieć się, że wysokie odsetki obowiązują np. tylko przez pewien okres trwania lokaty albo są uzależnione od wysokości depozytu.Komisja będzie także przyglądać się promocjom skomplikowanych produktów, które często składają się z kilku elementów. KNF chce, żeby banki dokładnie informowały klientów, co kupują i z jakim ryzykiem wiąże się ta inwestycja.