Reklama

Nadzór przyjrzy się polisolokatom

Banki nie mogą tworzyć produktów, które służą wyłącznie obchodzeniu prawa - mówi Wojciech Kwaśniak, wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego

Publikacja: 21.03.2012 17:47

Wojciech Kwaśniak

Wojciech Kwaśniak

Foto: Fotorzepa, Joa Joanna Dudek

Czy bankom potrzebne są nowe źródła płynności, aby mogły poprawić swoją sytuację przede wszystkim pod względem niedopasowania terminów depozytów i kredytów? Jakie instrumenty wchodzą w grę?

Z przyczyn leżących po stronie banków jak i regulacji nie są wykorzystywane już dostępne instrumenty. Przed kryzysem bankom było łatwiej brać krótkie depozyty lub łatwe i tanie środki z międzynarodowego rynku, głównie od spółek matek i udzielać długoterminowych kredytów. Po kryzysie zmienił się model biznesowy finansowych grup i zakłada on obecnie, że banki zależne powinny się finansować głównie na rynkach lokalnych. Tymczasem w Polsce nadal jest więcej kredytów niż depozytów. Najgorsze jednak byłoby nagłe przejście ze starego modelu na nowy, ze wszystkimi negatywnymi skutkami przede wszystkim w postaci wojny depozytowej i wzrostu ryzyka systemowego.

Jakie jest zatem wyjście z tej sytuacji ?

Nadzór podjął działania, mające sprawić żeby duża część finansowania zagranicznego nie tylko nie została wygaszona, ale wręcz została wydłużona. Poza tym wymagamy, by dziś banki projektując działalność budowały  produkty uwzględniając źródła ich finansowania i dostosowywały się do standardów Bazyla  III pod względem dopasowania płynnościowego. W Polsce  zaledwie 5 proc. depozytów ma termin  powyżej 1 roku, podczas gdy w innych krajach 15-20 proc.

Czy powinny powstać nowe instrumenty płynnościowe?

Reklama
Reklama

Na rynku instrumentów dłużnych już teraz prawnie dopuszczalne są trzy rodzaje papierów:  obligacje własne wykorzystywane dotychczas w niewielkiej skali, choć  jesteśmy zadowoleni, że rośnie rola przeznaczonej do tego  platformy Catalyst. Możliwa jest także sekurytyzacja, ale ze względów natury podatkowej dotychczas banki wykorzystywały ją dla portfeli należności straconych. Trzecia możliwość to  rynek listów zastawnych przypisanych bankowości specjalistycznej  i spełniających określone rygory. My chcemy poprawić przepisy, żeby zwiększyć elastyczność w zakresie łatwości przenoszenia portfeli kredytowych zarówno na potrzeby sekurytyzacji jak i emisji listów zastawnych.

Czy bankom potrzebne są nowe źródła płynności, aby mogły poprawić swoją sytuację przede wszystkim pod względem niedopasowania terminów depozytów i kredytów? Jakie instrumenty wchodzą w grę?

Z przyczyn leżących po stronie banków jak i regulacji nie są wykorzystywane już dostępne instrumenty. Przed kryzysem bankom było łatwiej brać krótkie depozyty lub łatwe i tanie środki z międzynarodowego rynku, głównie od spółek matek i udzielać długoterminowych kredytów. Po kryzysie zmienił się model biznesowy finansowych grup i zakłada on obecnie, że banki zależne powinny się finansować głównie na rynkach lokalnych. Tymczasem w Polsce nadal jest więcej kredytów niż depozytów. Najgorsze jednak byłoby nagłe przejście ze starego modelu na nowy, ze wszystkimi negatywnymi skutkami przede wszystkim w postaci wojny depozytowej i wzrostu ryzyka systemowego.

Reklama
Banki
BNP Paribas zaskoczył rynek. Kwartalny zysk blisko rekordu
Banki
Powrót Fannie i Freddie na giełdę? Prywatyzacyjne plany Trumpa
Banki
Tajlandia odwraca się od Kremla. Konta bankowe niedostępne dla Rosjan
Banki
Bank Anglii obciął główną stopę do 4 procent
Banki
Pekao liczy na ożywienie akcji kredytowej. W pożyczkach gotówkowych padł rekord
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama