Upadek Krajbanku zachwiał łotewskim systemem bankowych w listopadzie 2011 r. Wtedy to okazało się, że jeden z największych banków kraju jest niewypłacalny. W banku było ok. 580 mln łatów (1,1 mld dol.) lokat, z czego 350 mln łatów podlega gwarantowanemu zwrotowi. Eksperci podliczyli, że upadek banku kosztował łotewską gospodarkę ok. 1 proc. PKB kraju.
Państwowy fundusz gwarancyjny zwrócił poszkodowanym klientom banku do 100 tys. euro na osobę i wydał na to ponad 300 mln łatów ( 0,58 mld dol.). Dziś jest największym wierzycielem banku (60 proc. od sumy roszczeń). Pozostali to organy państwa (14 proc.), samorządy (ok. 20 proc., w tym samorząd Rygi), instytucje finansowe (2 proc.), kredytodawcy inni (4 proc.).
Audytorska firma KPMG Baltics, która jest administratorem majątku Krajbanku oceniła aktywy na 370,8 mln łatów (ok. 690 mln dol.). Zobowiązania wynoszą ok. 560 mln łatów (1,04 mld dol.). Większość wierzycieli, w tym łotewskie samorządy, nie ma więc szans na odzyskanie trzymanych w banku pieniędzy.
Krajbanka kontrolował litewski bank Snoras. A ten z kolei należał do rosyjskiego bankiera Władimirem Antonowa (ok. 68 proc.). Prezes Snoras Rajmondas Baranauskas miał ok. 25 proc.. Snoras miał ok. 60 proc. akcji Kr?jbanka.
Śledztwo w sprawie upadku banku prowadziły prokuratury na Litwie i Łotwie, aresztowany został zarząd banku, a Rosjanin i Litwin zatrzymani w Londynie.