Mimo ponawianych przez nas pytań Narodowy Bank Polski odmawia ujawnienia listy doradców prezesa Adama Glapińskiego. NBP twierdzi, że „osoby zatrudnione na stanowisku doradcy prezesa NBP nie pełnią funkcji publicznych w rozumieniu przepisów ustawy (…) o dostępie do informacji publicznej”. Tajemniczość NBP prowokuje podejrzenia, że krąg doradców prezesa staje się przechowalnią dla ludzi PiS, którym grozi utrata stanowisk w administracji bądź spółkach Skarbu Państwa po zmianie rządu.
Wiadomo też, że w ostatnich latach lista doradców się wydłużyła. Dołączyli do niej m.in. byli członkowie RPP: Jerzy Kropiwnicki, Grażyna Ancyparowicz i Jerzy Żyżyński.
– Stanowisko doradcy prezesa NBP jest nagrodą za lojalność wobec niego byłych członków Rady Polityki Pieniężnej – potwierdza nam jeden z byłych sterników polityki pieniężnej proszący o anonimowość.
Czytaj więcej
Po co szefowi banku centralnego agencja PR, która ma wkraczać do akcji za każdym razem, gdy ktoś wypowie słowa „Trybunał Stanu” i „Glapiński” na jednym wydechu?
Idealne synekury dla ludzi PiS
W tej sprawie żaden z obecnych bądź byłych pracowników NBP, z którymi rozmawialiśmy, nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem. Powód? Wśród doradców są też osoby, których merytoryczne przygotowanie do tej funkcji nie budzi wątpliwości. Nasi rozmówcy nie chcą im szkodzić.