Konstytucja w prosty sposób charakteryzuje szefa banku centralnego: „nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej niedającej się pogodzić z godnością jego urzędu”. Tymczasem już sam fakt, że satyryk Robert Górski – co deklarował w podcaście „Rzeczpospolitej” – dla postaci Adama Glapińskiego gotów jest wznowić „Ucho Prezesa”, można chyba uznać za sygnał naruszenia wspomnianej godności urzędu przez szefa NBP. Podobna refleksja pojawia się też już po kilku minutach oglądania którejkolwiek z comiesięcznych konferencji prasowych Glapińskiego, nie bez powodu nazywanych stand-upami.