Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku Polacy zaciągnęli kredyty mieszkaniowe na kwotę 88,7 mld zł, co oznacza, że był to pod tym względem rekordowy rok.
BIK ocenia, że niska sprzedaż na rynku kredytów hipotecznych w pierwszej połowie tego roku wynika przede wszystkim z mniejszej liczby udzielonych kredytów, czyli bardzo dużego spadku popytu. Według Mariusza Cholewy, prezesa BIK, jedną z kluczowych przyczyn takiego stanu rzeczy jest sukcesywnie malejąca zdolność kredytowa klientów, na co m.in. miały wpływ podwyżki stóp procentowych.
– Pomimo że jakość kredytów mieszkaniowych utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie, to od dwóch miesięcy widzimy jej pogorszenie, mierzone BIK indeksem jakości portfela kredytów mieszkaniowych, który wykorzystujemy jako element systemu wczesnego ostrzegania – przyznał Cholewa. Dodaje, że wprowadzenie ustawowych wakacji kredytowych może jednak osłabić czy – inaczej mówiąc – zahibernować zjawisko pogarszania się jakości kredytów. Skorzystanie z odroczenia spłaty rat zatrzyma bowiem tzw. licznik przeterminowań, czyli w tym czasie banki nie będą naliczać dodatkowego opóźnienia dla osób będących w trudnej sytuacji, które właśnie zawnioskowały o wakacje kredytowe.
Gorsze prognozy
Jeszcze w styczniu BIK prognozował, że w 2022 r. wartość udzielonych kredytów mieszkaniowych spadnie rok do roku o 9,8 proc., do 80 mld zł. Prognozy te zostały jednak zrewidowane w dół.
– Na rynek kredytów w przyszłości, bardziej niż w poprzednich okresach, oddziaływać będzie otoczenie społeczno-ekonomiczne, a zwłaszcza możliwość istotnego pogorszenia sytuacji gospodarczej – przyznaje prezes BIK. Dodaje, że może skutkować to spadkiem poziomu bezpieczeństwa ekonomicznego gospodarstw domowych, a w konsekwencji spowodować wstrzymanie decyzji zakupowych i inwestycyjnych. Co więcej, wpływ na rynek kredytowy mogą mieć możliwe ograniczenia w wyniku zaostrzenia sytuacji pandemicznej oraz duża niepewność co do dalszego przebiegu wojny w Ukrainie.
– Dlatego aktualizujemy prognozę BIK na koniec 2022 r. w relacji do 2021 r., przyjmując spadek wartości udzielonych kredytów mieszkaniowych o 40,4 proc., kredytów gotówkowych o 2,3 proc. oraz niewielki wzrost w kredytach ratalnych na poziomie 0,6 proc. – przyznał Cholewa.