W lipcu instytucje finansowe udzieliły kredytów mieszkaniowych na kwotę 7,9 mld zł, największą co najmniej od prawie siedmiu lat, za które dostępne są porównywalne dane. Jednocześnie banki udzieliły 6,5 mld zł nowych kredytów konsumpcyjnych, a od początku roku z tych dwóch źródeł do gospodarki płynęło średnio prawie 13 mld zł miesięcznie, czyli równowartość ponad 6 proc. PKB.
Dziś wielu Polaków kalkuluje w ten sposób: co miesiąc w domowym budżecie nadwyżki, więc może to dobry sposób, by kupić mieszkanie na kredyt? Przykładowo: małżeństwo z dwójką dzieci zarabia w sumie niespełna 8 tys. zł na rękę, a życie (opłaty mieszkaniowe, media, paliwo, jedzenie i inne niezbędne wydatki) kosztuje ich ponad 6 tys. zł. Zostaje ok. 1700 zł oszczędności.
Przy najpopularniejszych dziś kredytach hipotecznych rata potrafi oscylować wokół 1400-1500 zł. Rodzina mogłaby więc wyjść z założenia (o ile oszczędziła już na wkład własny), że stać ją na zakup mieszkania inwestycyjnego. Ale taka decyzja może być sporym błędem – pisze Business Insider Polska.
Wszystko za sprawą widma podwyżek stóp procentowych, które od kilku miesięcy da się odczuć w wypowiedziach wielu ekonomistów.