RZ: Wyniki sektora bankowego są bardzo dobre. Czy widzi pan jakieś zagrożenia dla branży?
Andrzej Stopczyński: Nie widzę wyraźnych zagrożeń dla systemu bankowego, takich, które wymagałyby intensywnych działań nadzoru. Są natomiast sprawy, którym bardzo uważnie się przyglądamy. Pierwsza z nich to kwestia płynności banków oraz dostępności do długoterminowego finansowania. Druga to sposób badania zdolności kredytowej klientów. Wiemy, że część banków udziela kredytów na granicy lub nawet poniżej granicy zdolności kredytowej klientów. Szczególnie niebezpieczne jest to przy kredytach hipotecznych. Tutaj problemy z płatnościami mogą się ujawnić dopiero po pewnym czasie. Dlatego przygotowaliśmy i jeszcze w maju wyślemy do banków ankietę, dzięki której mamy nadzieję uzyskać lepszy obraz tego, w jaki sposób banki wyznaczają zdolność kredytową swoich klientów. Jeśli wyniki ankiety potwierdzą nasze obawy, nie wykluczam przygotowania odpowiedniej rekomendacji.
Czy nadzór będzie zajmował się także wskaźnikiem LTV, czyli relacją kwoty kredytu do wysokości zabezpieczenia? Są banki, które pożyczają więcej, niż jest warta nieruchomość będąca zabezpieczeniem kredytu.
Poziom zabezpieczeń kredytów długoterminowych jest bardzo istotny. Jednak samo ograniczenie poziomu LTV przy kredytach hipotecznych nie rozwiąże wszystkich problemów. Ważniejsza jest dla nas rzetelna wycena nieruchomości i jej bieżące aktualizowanie. Wprowadzenie limitów wysokości LTV nie wydaje się najbardziej istotną kwestią. Trzeba też zwrócić uwagę, że w pierwszej kolejności to banki, a nie nadzór, są odpowiedzialne za zarządzanie ryzykiem. Dlatego należy zwiększyć znaczenie departamentów, które odpowiadają za ten obszar. Dziś mamy do czynienia z dominacją sprzedawców, a funkcjonowanie departamentów zarządzania ryzykiem sprowadzane jest często do spełniania norm nadzorczych.
Czy nadzór przygotowuje nowe regulacje dla banków?