Z ulgi pozwalającej odpisać od podstawy opodatkowania część odsetek od kredytu hipotecznego korzysta dziś ponad 100 tysięcy osób. Mają do niej prawo ci, którzy kupili mieszkanie za pożyczone w banku pieniądze w latach 2002 – 2006 i nie skorzystali z tzw. dużej ulgi budowlanej. Ulga jest atrakcyjna – w 2008 r. można odliczyć część odsetek od kredytu w wysokości do 212 870 zł. Ale kilka lat temu kredyty hipoteczne były zaciągane na mniej korzystnych warunkach niż obecnie. Dziś oferowane marże są dużo niższe, jednak przy obecnych przepisach refinansowanie kredytu w innym banku oznacza utratę ulgi.
Przepisy, które mają wejść w życie 1 stycznia 2009 r., spowodują, że po zamianie kredytu uprawnieni to prawo zachowają. Refinansowanie na nowych warunkach oznacza, że miesięczna rata kredytu może być niższa nawet o kilkaset złotych. Stąd banki zaczną zabiegać o nowych klientów.
– Z naszych obserwacji wynika, że utrata prawa do ulgi w perspektywie kolejnych lat (potencjalnie nawet do końca 2027 r.), a w konsekwencji konieczność sfinansowania całej kwoty odsetek z własnych środków, w niektórych przypadkach czyni taką transakcję nieopłacalną i powstrzymuje część kredytobiorców przed przeniesieniem swojego zadłużenia – tłumaczy Wojciech Kaczorowski z Banku Millennium.
Polacy spłacają 1,2 mln kredytów hipotecznych, a tylko ok. 10 proc. nowych umów to kredyty refinansowe, zaciągane na spłatę innych, zawartych na mniej korzystnych warunkach.
W Banku Millennium udział kredytów refinansowych wynosi 24 proc., a rok temu było to 11,5 proc. Ale średnia rynkowa jest niższa. Z danych firmy Expander zajmującej się doradztwem finansowym wynika, że około 7 proc. klientów zainteresowanych kredytem hipotecznym przychodzi po taki, który zostanie przeznaczony na spłatę poprzedniego. Udział zapytań o kredyt refinansowy w porównywarce finansowej Comperia.pl to ok. 8 proc.