Bessa na giełdzie spowodowała, że Polacy odwrócili się od funduszy i ruszyli z pieniędzmi do banków. Od początku roku wartość depozytów gospodarstw domowych wzrosła o prawie 12 proc., do około 293 mld zł.
Te pieniądze jednak, zamiast przynosić choćby symboliczne zyski, z miesiąca na miesiąc tracą swoją realną wartość. Powodem jest rosnąca inflacja, która w połączeniu z podatkiem płaconym od zysku z lokat już prawie od roku zżera nasze oszczędności. Z szacunków „Rzeczpospolitej” wynika, że rzeczywista wartość bankowych depozytów Polaków spadła o około 4,5 – 5 mld zł.
4,8 procent wyniosła inflacja w lipcu tego roku
– Z zyskami jest jak z koniunkturą. Po kilku latach tłustych przyszły chude – mówi Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Ten proces rozpoczął się jesienią 2006 roku. Wtedy Rada Polityki Pieniężnej nie reagowała na prognozy szybszego wzrostu cen. Zaczęła podnosić stopy procentowe dopiero w kwietniu 2007 roku, gdy inflacja była już powyżej 2 proc. Część ekonomistów twierdzi, że reakcja była zbyt późna. Teraz przychodzi nam za to płacić.