We wtorek Roland Koch, premier Hesji, gdzie fabrykę ma Opel, stwierdził, że Sbierbank „zachował prawo przekazania pakietu akcji Opla dla GAZ Olega Deripaski, jednak każda inna transakcja wymaga zgody wszystkich akcjonariuszy”.
Wcześniej German Gref, prezes Sbierbanku, potwierdził publicznie, że bank może przekazać swoje 35 proc. akcji Opla „strategicznemu rosyjskiemu inwestorowi”. Nazwa inwestora dotąd nie padła. Media spekulują, że może to być IżAwto (KIA), Sollers (UAZ, montownie Fiat, Isuzu), TagAz (Hyundai), a nawet państwowa korporacja zbrojeniowa Rostechnologie. Jednak każda z tych transakcji wymagałaby zgody wszystkich akcjonariuszy.
– Zakup Opla to nie jest dobra inwestycja dla Sbierbanku, bowiem nie jest zgodna z profilem jego działalności. Bank będzie więc z niej wychodził, ale dziś trudno powiedzieć, kiedy to się stanie. W transakcji z Oplem bank występował jak bank państwowy, decyzje zapadały wyżej. Ma to także związek z tym, że rząd wspiera rosyjski przemysł motoryzacyjny. Być może, gdy kryzys złagodnieje, bank przekaże akcje grupie GAZ. Ale nie stanie się to szybko, może za kilka lat, bo GAZ jest dziś w złej kondycji, potrzebuje czasu i nakładów na wyjście z zapaści – ocenia dla „Rz” Kirił Tremasow, główny analityk Banku Moskwy.
Tymczasem Sbierbank, największy bank Rosji i Europy Środkowo-Wschodniej (aktywa netto – 6,63 bln rubli, tj. 217,5 mld dol.; depozyty osób fizycznych – 3,1 bln rubli, tj. ok. 100 mld dol.), w coraz większym stopniu należy do państwa. We wtorek prezes Sbierbanku German Gref ujawnił, że z wolnego obrotu zostało wycofane 4 proc. akcji banku kupione przez państwo za pośrednictwem Wnieszekonombanku. Tym samym Kreml kontroluje już ok. 62 proc. akcji banku.
Wyniki banku za cztery miesiące są dużo gorsze niż przed rokiem. Zysk netto wyniósł 0,8 mld rubli (ok. 25 mln dol.), czyli 57 razy mniej niż przed rokiem.