Drugi miesiąc z rzędu maleje kapitał własny rosyjskich banków. To wnioski z najnowszego, comiesięcznego raportu Banku Rosji o stanie rodzimej bankowości. Zdaniem autorów raportu to efekt przeszacowania walutowych aktywów.
Najbardziej niepokoją dwa zjawiska: coraz szybciej upadające banki i rosnąca liczba złych kredytów. W 2008 roku spośród ponad tysiąca działających upadły w Rosji 34 banki. Do marca tego roku licencję straciło dziesięć, a do maja kolejnych dziesięć. W maju i czerwcu co tydzień bankrutowało już po kilka banków – najczęściej małych i peryferyjnych, ale np. w piątek licencję stracił moskiewski Bank Wysokich Technologii, zaliczany do instytucji średniej wielkości. W sumie do lipca zbankrutowało ponad pół setki banków.
Wiele banków będących w złej kondycji zostało przejętych przez państwową Agencję Ochrony Oszczędności, która ma przeprowadzić ich sanację, znaleźć nowych inwestorów, a tylko w ostateczności zlikwidować. Na 1 lipca kapitał „leczonych” banków wynosił 57,8 mld rubli (1,82 mld dol., licząc 31,7 rubla za dolara). To 2,1 proc. całego kapitału rosyjskiej bankowości.
Od pięciu miesięcy Rosjanie mają coraz większe trudności w zaciągnięciu bankowych kredytów. Tylko w czerwcu banki zmniejszyły kredytowanie osób fizycznych o 1,1 proc., a firm o 1,2 proc. Mimo to liczba złych kredytów rośnie (w czerwcu o 0,3 proc.) i wynosi, według banku centralnego, 4,2 proc. portfela kredytowego wszystkich banków.
Zdaniem agencji ratingowej Moody’s złe kredyty wynoszą dziś jednak około 11 proc. Agencja podliczyła, że rząd Władimira Putina dotychczas dokapitalizował rosyjskie banki kwotą 23,6 mld dol., a dodatkowe działania urzędników dały bankom jeszcze 15,6 mld dol.