Dolar staniał do 3,12 zł z 3,15 zł we wtorek, a frank szwajcarski do 2,81 zł z 2,85 zł. Umocnienie złotego to m.in. pośrednio wynik działań Ministerstwa Finansów, które wymieniło część środków walutowych na złote.
– Osłabienie złotego wykorzystujemy do zamiany części walut na złote. Tak było też i w ostatnich dniach, gdy zamieniliśmy znaczną pulę walut na złote w NBP. Mamy też możliwość sprzedaży walut na rynku, ale ta opcja przeznaczona jest na nadzwyczajne okoliczności i ostatnio nie była wykorzystywana – mówi wiceminister finansów Dominik Radziwiłł.
– To czytelny sygnał, że rząd chce, aby euro kosztowało w granicach 3,9 – 4 zł – ocenia Bartosz Pawłowski z BNP Paribas.
Wymiana walut w NBP nie wpływa bezpośrednio na kurs rynkowy, ale inwestorzy zwykle reagują na takie sygnały z resortu finansów. Na koniec marca (ostatnie dane) na kontach MF pozostawało ok. 4,76 mld euro. Pochodzą one głównie z wpływów z emisji obligacji za granicą.
Wczoraj resort sprzedał pięcioletnie obligacje o wartości niespełna 3 mld zł. Popyt na papiery sięgnął 7,22 mld zł, a ich ceny okazały się nieco niższe niż na ostatnim przetargu pięciolatek w kwietniu. Natomiast rentowność wzrosła do 5,144 proc. z 4,987 proc. w kwietniu.