Co trzecia duża firma (zatrudniająca ponad 250 pracowników) starała się lub brała w tym roku kredyt obrotowy. Większość z nich uważa, że banki albo zachowały rygorystyczne warunki przyznawania kredytów z zeszłego roku, albo nawet je zaostrzyły. Szczególnie dotkliwe są dla nich zwiększenie wartości zabezpieczenia, wyższe prowizje, wyższe oprocentowanie i zwiększona biurokracja przy staraniu się o kredyt. Poluzowanie zauważyli nieliczni.
Tak wynika między innymi z badania dużych firm, jakie przeprowadziły Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan i firma doradcza Deloitte.
Rafał Antczak, wiceprezes Deloitte, zwraca jednak uwagę na to, że duże firmy wyszły z kryzysu w dobrej kondycji, mają wysokie depozyty (ok. 140 mld zł) i tylko część z nich potrzebuje kredytów do bieżącej działalności.
– Firmy, które są w dobrej kondycji, najczęściej nie występują o kredyty obrotowe, bo nie muszą, a pozostali są wciąż dokładnie sprawdzani przez banki – przyznaje ekonomista i zaznacza, że są branże, gdzie potrzeba bieżącego finansowania się wynika z rodzaju prowadzonej działalności, jak na przykład w handlu czy w budownictwie. Według niego kryzys spowodował, że nastąpiło mocne rozwarstwienie pozycji firm na rynku, możemy się spodziewać sporej liczby konsolidacji i przejęć.
Część firm przyznaje, że w ostatnich miesiącach poprawiły się warunki ich kredytowania. Tak jest m.in. w przypadku PKP. – W tym roku finansowanie zewnętrzne otrzymujemy na dużo lepszych warunkach niż w zeszłym – mówi Andrzej Wach, prezes PKP. Zaznacza, że firma nie korzysta z kredytów obrotowych, posiłkuje się odnawialnymi liniami kredytowymi.