Barclays, trzeci największy brytyjski bank, sprzedaje swój rosyjski oddział zajmujący się bankowością detaliczną. Kupił go niespełna trzy lata temu za 745 mln dol. Nie jest on jedynym zachodnim bankiem mocno redukującym swoją obecność w Rosji.
Hiszpański Banco Santander już dwa miesiące temu sprzedał swój rosyjski oddział firmie Orient Express (udzielającej pożyczek na zakup aut). Morgan Stanley pozbył się lokalnego oddziału specjalizującego się w kredytach hipotecznych.
Holenderski Rabobank poprosił Bank Rosji, by cofnął mu licencję na prowadzenie działalności bankowej w Federacji Rosyjskiej. Oficjalnie tłumaczy ten krok chęcią skoncentrowania się w większym stopniu na innych, bardziej obiecujących rynkach. Dziennik „Kommiersant" podał zaś, że HSBC chce wycofać się z rosyjskiego rynku bankowości detalicznej. Informacje te zostały zdementowane, ale analitycy wciąż poważnie traktują taką możliwość.
– Zagraniczni gracze, którzy nie zdołali rozkręcić u nas działalności na wystarczająco dużą skalę, są wypierani z kraju. Nie mogą konkurować z krajowymi bankami – twierdzi Rustam Botaszew, analityk z moskiewskiego oddziału banku UniCredit.
Nie wszystkie jednak zachodnie banki przegrywają wyścig konkurencyjny w Rosji. Niektóre z nich, np. Societe Generale, radzą sobie tam coraz lepiej. Rosyjski oddział francuskiego pożyczkodawcy wypracował w IV kwartale 2010 r. 13 mln euro zysku netto, gdy w takim samym okresie rok wcześniej miał 58 mln euro straty. Societe Generale zatrudnia w Rosji 16 tys. ludzi, czyli więcej niż w jakimkolwiek innym kraju poza Francją.