Bank BGŻ będzie jednym z mniejszych banków na naszej giełdzie. Jego wartość przy cenie z oferty publicznej na poziomie 60 zł za walor sięga 2,6 mld zł. W opinii zarządzających i analityków na debiucie nie dojdzie do dużego wzrostu kursu. Średnia prognoz specjalistów wskazuje, że 77 tys. drobnych inwestorów, którzy wzięli udział w ofercie, może liczyć na debiucie na 4-proc. wzrost.
Ostrożne szacunki są związane z niewielkim zainteresowaniem funduszy akcjami banku w ofercie publicznej oraz wynikami – słabszymi od większości konkurentów. Jednocześnie inwestorzy nie powinny obawiać się strat – analitycy nie widzą powodu, by akcje BGŻ były notowane wyraźnie poniżej wartości księgowej (około 58,6 zł).
Prezes Jacek Bartkiewicz uważa, że BGŻ w perspektywie trzech – pięciu lat może dorównać do średniej w naszym sektorze bankowym pod względem wskaźników efektywności. – Realizujemy program rozbudowy sieci, który de facto będzie oznaczał podwojenie liczby oddziałów. To będzie miało przełożenie na wyniki banku w średnim okresie – uważa szef banku.
Deklaruje, że sposobem na podniesienie dochodów będzie m.in. sprzedaż ubezpieczeń, kart kredytowych, a także częstsze korzystanie z usług banku przez rolników.
W przyszłości dla inwestorów kluczowe okazać się może to, co ze swoim pakietem zrobi Skarb Państwa (pozostawił sobie 25 proc. akcji, sprzedał w ofercie jedynie 12 proc.). Część graczy liczy na ostateczne dogadanie się rządu z głównym akcjonariuszem BGŻ – Rabobankiem.