W wywiadzie dla najnowszego The Financial Times prezes Herman Gref przyznał, że kupiony Volksbank International (VBI) okazał się aktywami „niskiej jakości", co wyszło dopiero po zamknięciu transakcji. Dlatego Sbierbank może domagać się od Austriaków odszkodowania.
Rok temu Rosjanie kupili VBI i ogłosili, że celem Sbierbanku jest wejście w 2014 r do grona 10 największych banków świata. VBI miał w tym pomóc, bo kupując od austriackiego Volksbanku jego spółkę-córkę, Rosjanie zyskiwali wejście od razy na osiem rynków Europy: Czechy, Słowację, Węgry, Chorwację, Serbię, Bośnię i Hercegowinę, Słowenię i Ukrainę. Koszt transakcji to 505 mln euro, przy czym Rosjanie dostali od właścicieli Volksbank 5 letni kredyt na 500 mln euro.
Wydawało się więc, że był to strzał w dziesiątkę. Jednak Sbierbank Europa (tak został nazwany nowy bank) miał w 2012 r stratę netto 200 mln euro - przyznał Gref. Po dokładnym sprawdzeniu, Rosjanie znaleźli w kupionych bankach nie to czego się spodziewali. Portfele kredytowe okazały się dużo gorsze od oczekiwań (i zapewnień sprzedającego); także rezerwy były niższe od wymaganych. Jak dowiedziały się Wiedomosti, na podtrzymanie nowego banku Sbierbank wydał już 1 mld euro i ulokował tam też swoich środków na 2,5 mld euro. W maju słoweński oddział wyemitował dodatkowe akcje, dzięki czemu dokapitalizowała się o 88 mln euro.
Rosjanie zmienili też audytora VBI. Nowy ma pomóc określić rozmiary pretensji do austriackiego sprzedającego. Dziś prezes Rosyjskiej Izby Obrachunkowej Siergiej Stiepaszyn zapowiedział, że Izba (odp. polskiego NIK) skontroluje zagraniczne zakupy Sbierbnaku. Chodzi też o turecki bank Denizbank kupiony od upadającego belgijskiego Dexia.