Kandydaturę Nabiullinej na zatwierdzenie do Dumy przesłał prezydent Władimir Putin. To zaskakujący wybór, bo byłej minister gospodarki nie było wśród krążących na karuzeli medialnej, nazwisk. W uzasadnieniu kandydatury, skierowanym do Dumy, Putin napisał, że „Bank centralny to przede wszystkim regulator systemu finansowego i wielki instytut makroekonomicznej polityki państwa". A Nabiullina długo była ministrem gospodarki ( w rządzie Putina), a teraz jest szefową prezydenckiego zespołu gospodarczego. Ot i cała rekomendacja.

Eksperci zwracają uwagę, że Putin nie rozumie pojęcia niezależności banku centralnego. Dotychczasowemu prezesowi Siegiejowi Ignatiewowi, którego ostatnia - trzecia kadencja kończy się w czerwcu, udawało się tę niezależność zachować, pomimo wielu nacisków Kremla.

Teraz takiej szansy nie ma. Nabiullina choć jest oceniana jako dobra ekonomistka i sprawny administrator; nie ma żadnego doświadczenia z rynkami finansowymi. Przed wszystkim jednak znana jest z tego, że zmienia zdanie pod naciskiem Putina.

Dlatego eksperci uwagę, że trudno będzie o zachowanie niezależności banku. Putin miałby tu o wiele trudniej z innymi kandydatami do fotela. W byli wśród nich: były wicepremier i minister finansów Aleksiej Kudrin. To bardzo wysoko ceniony za granicą finansista. W 2010 r. dostał od magazynu "The Banker" tytuł najlepszego ministra finansów na świecie, za skuteczne przeciwdziałanie skutkom globalnego kryzysu w Rosji. Agencje wymieniały też pierwszego zastępcę obecnego prezesa Aleksieja Ulukajewa i prezesa banku VTB-24 Michaiła Zadornowa,  a także dobrze ocenianego przez Kreml, prezesa VTB Andriej Kostin. W 2012 r. uratował on od bankructwa piąty największy bank Rosji - Bank Moskwy.

Wszyscy oni mają jeden minus - są fachowcami, którzy opowiadają się za niezależnością banku. Nabiullina musi mieć świadomość swoich braków, bowiem poprosiła ustępującego prezesa Ignatiewa o objęcie stanowiska jej doradcy.