Z raportu przygotowanego na zlecenie Związku Banków Polskich (ZBP) wynika, że właściwie nie ma systemu funduszy poręczeniowych, mimo że na rynku funkcjonuje ich ok. 50, a w ich działalność zaangażowano już ponad 1 mld zł publicznych pieniędzy.

Jak wskazuje Jan Szczucki, prezes PAG Uniconsult, współautor analizy zasady działania funduszy są zróżnicowane w zależności od regionu i udziałowców co przekłada się na trudności banków we współpracy z funduszami, bo nawet ten sam bank sieciowy musi zawierać odrębne umowy z funduszami z innych województw. Do tego nie ma żadnej wiodącego funduszu w sektorze, a administracja publiczna nie ma spójnej wizji rozwoju sektora poręczeniowego i zajmują się nim aż trzy ministerstwa (finansów, infrastruktury i rozwoju oraz gospodarki) a także BGK, PARP i samorządy województw. – W efekcie środki publiczne ze sobą konkurują, a bankom trudno współpracować z funduszami – mówi Szczucki.

Wnioski z analizy podziela Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP i dlatego apeluje o budowę nowego, stabilnego systemu ze standardowymi procedurami. Jako dobry przykład podaje program gwarancji de minimis realizowany przez BGK we współpracy z bankami komercyjnymi. Nowy system miałby być oparty o pieniądze unijne i Skarbu Państwa. Oferta była standardowa w całym kraju z zapewnieniem re-gwarancji rządowych. ZBP chce też, aby rząd wyznaczył jedną instytucję w randze ministerstwa, która będzie odpowiadać za nowy system.

– System poręczeniowy powstaje w Polsce od 20 lat i wydaje mi się, że przedsiębiorcy zasługują, aby wreszcie powstał i zapewnił im łatwy dostęp do poręczeń – podkreśla prezes ZBP.