Wicepremier obiecał, że będzie próbował jak najlepiej dla polskiego rynku pracy wykorzystać nowy porządek w Unii Europejskiej, który nadejdzie po opuszczeniu wspólnoty przez Wielką Brytanię. Polski rząd zdecydował się zająć w rozmowach dotyczących Brexitu pozycję równowagi pomiędzy dwoma biegunami, a więc między “Le Pen a eurokratami”. Morawiecki, cytowany przez Bloomberga, zaznaczył, że strona polska nie będzie ani propagować postawy eurosceptycznej, ani forsować głębszej integracji – chce natomiast znaleźć złoty środek, z którego skorzysta zarówno Polska, jak i cała wspólnota.

- Nie chcemy nikogo karać, ale będziemy stanowczy w negocjacjach w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii – zapowiedział Morawiecki w Kancelarii Premiera. – Ekstrema nie są dobre. Chcemy wspierać jedność Unii Europejskiej, która opiera się na czterech fundamentalnych rodzajach wolności: przepływie ludzi, dóbr, usług i kapitału – podkreślił.

Wicepremier szacuje, że Polska może zyskać na Brexicie 30 tys. nowych miejsc pracy, przede wszystkim w branży finansowej i informatycznej. Mamy dużą szansę przyciągnąć na nasz rynek najbardziej znaczące firmy z londyńskiego City, czego przykładem jest choćby niemiecki koncern motoryzacyjny Daimler, który planuje wybudować pod Jaworem fabrykę silników za 500 mln euro. Morawiecki powiedział również, że rząd rozpoczął już negocjacje z takimi gigantami międzynarodowego sektora bankowego, jak Goldman Sachs i HSBC, i rozmowy jak dotąd przebiegają pozytywnie – podaje Bloomberg.