Prezydent Trump i saudyjskie miliardy

Moralność w polityce ustępuje pragmatyzmowi. Prezydent USA czyni z takiego podejścia cnotę.

Aktualizacja: 22.11.2018 21:50 Publikacja: 21.11.2018 17:53

Sędziwy król Salman (na zdjęciu z posiedzenia rady konsultacyjnej 19 listopada) nie wycofa się zapew

Sędziwy król Salman (na zdjęciu z posiedzenia rady konsultacyjnej 19 listopada) nie wycofa się zapewne z decyzji o mianowaniu na swojego następcę 33-letniego dziś syna – księcia Mohameda bin Salmana

Foto: AFP

W chwili, gdy coraz więcej państw rozważa wprowadzenie sankcji wobec Arabii Saudyjskiej w reakcji na morderstwo dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego (w angielskiej wersji: Jamal Khashoggi), prezydent Donald Trump ogłasza, że w relacjach amerykańsko-saudyjskich nic się nie zmieni.

W specjalnym oświadczeniu we wtorek zatytułowanym „America First" prezydent USA wyłożył swoje motywy. Sam tekst rozpoczyna się od słów, że świat jest bardzo bardzo niebezpiecznym miejscem, po czym następuje atak na Iran, które to państwo jest „czołowym sponsorem terroryzmu". Dopiero w dalszej kolejności mowa jest o Arabii Saudyjskiej. W sprawie Chaszukdżiego prezydent nie ma wątpliwości, że był to „barbarzyński akt przeciwstawiający się cywilizowanym normom", ale nie omieszkał przypomnieć, że zamordowany dziennikarz był postrzegany w Arabii Saudyjskiej jako „wróg państwa", a także członek Bractwa Muzułmańskiego.

Ten zdumiewający passus nie może dziwić, jeżeli przyjrzeć się argumentacji Trumpa, który przypomina, że w czasie ubiegłorocznej wizyty w Rijadzie uzgodnić miał wydatki królestwa Arabii Saudyjskiej oraz inwestycje w USA na poziomie 450 mld dol. W tym zakupy amerykańskiej broni i sprzętu wojskowego na sumę 110 mld dol. – To nic innego jak brutalny przykład transakcyjnej polityki zagranicznej pana Trumpa – skomentował ten fragment „New York Times".

– Jeżeli USA się wycofają z Arabii Saudyjskiej, w to miejsce wejdzie Rosja oraz Chiny – powiedział Trump dziennikarzom we wtorek. Dodał, że obciążanie odpowiedzialnością rządzącego Arabią Saudyjską księcia Mohameda bin Salmana może doprowadzić do wzrostu cen ropy naftowej. – Dziękuję, Arabio Saudyjska. Ceny ropy spadają. Jest 54 dol., a było 82 dol. Idźmy dalej w dół – napisał Trump w środę.

Wcześniej argumentował, że nie jest rzeczą całkowicie pewną, że następca tronu zlecił morderstwo Chaszukdżiego. Podobno nie ma na to 100 proc. dowodów także CIA. Jednak kilka dni temu anonimowi przedstawiciele tej agencji w nieformalnych rozmowach z „New York Timesem" oraz „Washington Postem" nie mieli najmniejszych wątpliwości co do roli księcia w całym przedsięwzięciu zakończonym brutalnym morderstwem dziennikarza 2 października w saudyjskim konsulacie w Stambule.

– Nasz wywiad dokonuje nadal ocen wszystkich informacji i może być tak, że następca tronu wiedział o tych tragicznych wydarzeniach, może wiedział, a może i nie – czytamy w oświadczeniu Trumpa.

– To nic innego jak zdrada starych, od dawna uznanych amerykańskich wartości poszanowania praw człowieka oraz oczekiwania zaufania i uczciwości w naszych strategicznych relacjach – skomentował oświadczenie prezydenta Fred Ryan, wydawca „Washington Post", gdzie pracował Dżamal Chaszukdżi.

Tureckie media „Habertürk" oraz „Hürriyet" relacjonują wydarzenia w konsulacie w Stambule na podstawie dwóch taśm uzyskanych od tureckich służb. Wynika z nich, że Chaszukdżi nie został od razu pozbawiony życia po przekroczeniu progu konsulatu. Został jednak bardzo szybko obezwładniony, a później słychać było odgłosy bicia oraz tortur, jak piszą tureckie media. Ich zdaniem zidentyfikowany został głos jednego z oprawców, miał nim być Mahir Mutrib, którego widziano w przeszłości w najbliższym otoczeniu księcia Mohammeda bin Salmana. Tych „okropnych taśm" Donald Trump nie ma zamiaru odsłuchiwać, jak powiedział w wywiadzie w czasie minionego weekendu.

W ocenie Białego Domu oświadczenie Trumpa kończy sprawę morderstwa Chaszukdżiego, tym bardziej że 17 Saudyjczyków zostało objętych amerykańskimi sankcjami. Jednak nawet w Partii Republikańskiej słychać głosy o konieczności nałożenia znacznie ostrzejszych sankcji na Rijad. Tego zdania są demokraci. Chcecie, aby ropa kosztowała 150 dol.? – odpowiada Trump.

Sankcje w postaci wstrzymania eksportu broni do Arabii Saudyjskiej oraz wobec 18 obywateli królestwa wprowadzili już Niemcy. Wprowadzenie sankcji rozważa Unia Europejska.

Nikt nie ma wątpliwości, że nie wpłyną one na los Mohammeda bin Salmana. – Jego pozycja w rodzinie królewskiej jest na tyle mocna, że nie sposób wyobrazić sobie, aby miał zostać odsunięty od władzy, tłumaczy „Rzeczpospolitej" Richard Dalton, były brytyjski ambasador w Iranie. Jego zdaniem Rijad nie zmieni narracji pod naciskiem zagranicy, tym bardziej że saudyjski następca tronu ma zdecydowane poparcie prezydenta Trumpa, który w oparciu o sojusz z Arabią Saudyjską buduje amerykańską politykę w regionie Bliskiego Wschodu.

Szef saudyjskiego MSZ Adel al-Dżubair w wywiadzie dla dziennika „Asz-Szark al-Awsat" nakreślił nieprzekraczalną czerwoną linię, którą jest próba oskarżania o wydarzenia w konsulacie w Stambule księcia Mohammeda bin Salmana. Uczynił to w odpowiedzi na raport CIA, który tego dnia trafił na jego biurko. Zdaniem Rijadu oskarżenie 21 osób odpowiedzialnych za śmierć Dżamala Chaszukdżiego, z których pięciu grozi kara śmierci, kończy sprawę.

W chwili, gdy coraz więcej państw rozważa wprowadzenie sankcji wobec Arabii Saudyjskiej w reakcji na morderstwo dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego (w angielskiej wersji: Jamal Khashoggi), prezydent Donald Trump ogłasza, że w relacjach amerykańsko-saudyjskich nic się nie zmieni.

W specjalnym oświadczeniu we wtorek zatytułowanym „America First" prezydent USA wyłożył swoje motywy. Sam tekst rozpoczyna się od słów, że świat jest bardzo bardzo niebezpiecznym miejscem, po czym następuje atak na Iran, które to państwo jest „czołowym sponsorem terroryzmu". Dopiero w dalszej kolejności mowa jest o Arabii Saudyjskiej. W sprawie Chaszukdżiego prezydent nie ma wątpliwości, że był to „barbarzyński akt przeciwstawiający się cywilizowanym normom", ale nie omieszkał przypomnieć, że zamordowany dziennikarz był postrzegany w Arabii Saudyjskiej jako „wróg państwa", a także członek Bractwa Muzułmańskiego.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 799
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił