Podczas egzaminu wstępnego na aplikację radcowską członkowie komisji egzaminacyjnej stwierdzili, że jeden ze zdających – B.B. – ma ukryte pod mankietem koszuli „ściągi". Przewodniczący komisji zwrócił się do niego o dobrowolne oddanie tych notatek. Zdający je oddał, a komisja uznała, że nie posługiwał się znalezionymi materiałami. Mógł więc kontynuować rozwiązywanie testu.
B.B. rozwiązał test na tyle dobrze, że zdał egzamin, uzyskując wymagane 101 punktów. Rada Okręgowej Izby Radców Prawnych odmówiła jednak wpisania go na listę aplikantów.
Nie pomogły tłumaczenia, że poziom stresu związany z egzaminem uzasadniał posiadanie dodatkowych materiałów, które pozwalały poczuć się pewniej. W ocenie Rady, fakt posiadania „ściąg" stanowi zarówno poważne naruszenie zasad obowiązujących podczas egzaminu wstępnego, jak i świadczyło o nagannej moralnie oraz etycznie postawie kandydata do zawodu.
Na takim samym stanowisku stanęło Prezydium Krajowej Rady Radców Prawnych, które uznało, że fakt posiadania „ściąg" na egzaminie wstępnym na aplikację radcowską, nie pozwala na generalne przypisanie kandydatowi przymiotu osoby uczciwej. Jak wyjaśniono, brakuje w takim przypadku pozytywnej oceny postawy moralnej oraz etycznej kandydata dotyczącej jego nieskazitelności charakteru oraz rękojmi prawidłowego wykonywania zawodu.
W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie B.B. ponowił przedstawioną wcześniej argumentację. Wskazał, iż podczas egzaminu nie naruszył żadnych przepisów ustawy radcach prawnych, nie korzystał z pomocy innej osoby, nie posługiwał się niedozwolonymi materiałami lub urządzeniami, nie pomagał pozostałym kandydatom i nie zakłócał w żaden sposób przebiegu egzaminu.