Wsparcie dla producentów
Wydaje się, że do polskości w promocjach najczęściej odwołują się producenci żywności i kosmetyków. W sektorach takich jak produkcja elektroniki, odzieży czy obuwia liczą się raczej globalne marki, natomiast polskie mają nierzadko nazwy kojarzące się z zagranicznym pochodzeniem. Wynika to z tego, że produkcja w Polsce nie jest ciągle synonimem wysokiej jakości, jak choćby jest w Niemczech czy we Francji. Prawdopodobnie upłynie jeszcze dużo czasu, zanim w świadomości konsumentów dokona się zmiana mentalna.
Z badania ARC Rynek i Opinia wynika, że dla największej grupy konsumentów kluczowym argumentem przemawiającym za kupowaniem polskich produktów jest chęć wsparcia ich producentów; tak uważa aż 59 proc. badanych. Zdaniem 52 proc. przesądzająca jest wysoka jakość, a dla 34 proc. ważne jest większe zaufanie do polskich producentów niż tych z innych państw. Z kolei po 23 proc. badanych zgadza się z opinią, że polskie produkty spożywcze po prostu lepiej smakują oraz są dostępne w niższych cenach niż ich zagraniczne odpowiedniki.
Takie podejście konsumentów potwierdzają także inne badania. Po okresie zachłyśnięcia się towarami z importu i najlepiej pod obco brzmiącymi nazwami od kilku lat widać zdecydowany wzrost zainteresowania rodzimą produkcją. Z badania przeprowadzonego przez ARC Rynek i Opinia wynika, że aż 70 proc. Polaków podczas zakupów spożywczych woli wybierać produkty krajowe niż te z importu.
Okazuje się jednak, że niespecjalnie przywiązujemy wagę do tego, czyją własnością jest teraz nasza ulubiona marka. Dla ponad 80 proc. badanych wyznacznikiem polskości jest miejsce produkcji, a niekoniecznie pochodzenie właściciela.
– Konsumenci nie zastanawiają się, czy dana marka została kupiona przez zagraniczną firmę, czy pozostaje w rękach polskich przedsiębiorców. Wyznacznikiem jest produkcja w Polsce, która – przynajmniej w przypadku produktów spożywczych – gwarantuje wysoką jakość – mówi Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia. – Widać tutaj pewną solidarność klientów z polskimi producentami żywności, do których konsumenci mają zaufanie i których chcą wspierać. Niestety, mimo tych deklaracji badani mają problem z oceną, czy dana marka jest polska, czy nie. Zazwyczaj za polskie uznawane są marki z długim rodowodem, nawet jeśli od lat należą do międzynarodowych grup. Przykładami mogą być choćby Wedel czy Winiary. Z kolei obco brzmiąca nazwa wielu konsumentom może sugerować, że marka jest zagraniczna, co często bywa mylące.
Odwoływanie się do patriotyzmu zakupowego przez sieci handlowe nieco osłabło, od kiedy przedstawiciele partii rządzącej zaczęli piętnować zagraniczne sklepy za wykorzystywanie w kampaniach reklamowych akcentów odnoszących się do polskości. Sieć Kaufland zdecydowała się nie używać w reklamach haseł takich jak: „nasze" czy „rodzime", ponieważ wcześniejsze reklamy z takimi zwrotami nie spodobały się niektórym posłom i interweniowali oni w tej sprawie w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Aktywność urzędu w tej materii dość mocno skrytykowała branża reklamowa, uznając, że to efekt uległości wobec władzy nieukrywającej sceptycznego podejścia do zagranicznych firm, a zwłaszcza sieci handlowych.