W środę Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) zajmie się oceną projektu dziewięciu grup kosztowych JGPato, które stanowią propozycję wyceny badań patomorfologicznych. To kolejny krok na drodze do wyjęcia takich badań z innych procedur. I polepszenia ich jakości.
Dziś Narodowy Fundusz Zdrowia nie płaci osobno za ocenę materiału oddawanego do badania, dlatego wielu szefów placówek na nich oszczędza. Badanie fragmentu guza zleca wyłonionemu w przetargu zewnętrznemu zakładowi, który za tak małą kwotę nie jest w stanie wykonać wszystkich potrzebnych badań. Tracą pacjenci pozbawieni optymalnego, personalizowanego leczenia, które można dopasować tylko po wykonaniu drogich i skomplikowanych badań genetycznych czy immunohistochemicznych.
Pod wpływem apeli patomorfologów resort zdrowia zdecydował się rozpocząć prace nad osobną wyceną badań patomorfologicznych. Na początku mają być prowadzone w pilotażu. 18 grudnia Rada Przejrzystości AOTMiT zajmie się propozycją grup kosztowych, które powstały na podstawie danych z trzech ośrodków – centrów onkologii w Warszawie, Kielcach i Poznaniu.
Zdaniem prof. Andrzeja Marszałka, konsultanta krajowego w dziedzinie patomorfologii i prezesa Polskiego Towarzystwa Patologów, osobna wycena badań patomorfologicznych przełoży się na lepsze leczenie.
– Pozwoli na wprowadzenie właściwiej diagnostyki już na samym początku, bez konieczności powtarzania badania, co pozwoli zadbać o jakość rozpoznań, a potem rozszerzyć możliwości terapeutyczne – tłumaczy prof.Marszałek.
Wiceszef resortu zdrowia Sławomir Gadomski przyznał podczas listopadowej konferencji poświęconej patomorfologii, że dziś w wielu miejscach jakość badań jest niezadowalająca.
Ministerstwo Zdrowia zapowiada obowiązkowe akredytacje dla zakładów patomorfologii, które wykonują badania na koszt NFZ. Akredytacja miałaby obowiązywać od 2023 r.