Szpitale czeka lawina pozwów za brak znieczulenia przy porodzie

Przepisy o łagodzeniu bólu mogą doprowadzić do zamykania porodówek. Lecznice będą się bały procesów.

Aktualizacja: 24.05.2016 08:56 Publikacja: 23.05.2016 19:19

Szpitale czeka lawina pozwów za brak znieczulenia przy porodzie

Foto: 123RF

Lekarze i szpitale już zaczynają się obawiać przepisów, które wejdą w życie w sierpniu 2016 r. Chodzi o rozporządzenie ministra zdrowia o łagodzeniu bólu porodowego. Daje ono każdej kobiecie prawo do znieczulenia na życzenie.

Większość kobiet już teraz domaga się znieczuleń na porodówkach, bo od ubiegłego roku refunduje je NFZ. W lipcu 2015 r. prezes Funduszu podpisał zarządzenie, mocą którego refunduje wszystkim kobietom znieczulenia przy porodzie, płacąc za nie szpitalowi 413 zł. A przyszłe matki są coraz bardziej świadome swoich praw i egzekwują je w szpitalach. Przed lipcem 2015 r. znieczulenie było dostępne tylko wtedy, gdy kobieta miała do tego wskazania medyczne, czyli nie była w stanie rodzić siłami natury. Kobiety, które chciały znieczulenie bez wskazań do niego, musiały płacić za dodatkową usługę w szpitalach ok. 600 zł.

Niektóre kobiety nie czekają na nowe przepisy i już teraz próbują pozywać lekarzy. Jedna z pacjentek po wyjściu z porodówki postanowiła wytoczyć sprawę ginekologowi za to, że nie dostała znieczulenia i musiała rodzić w bólach. Jej skarga trafiła do komisji lekarskiej.

– Lekarzowi udało się w końcu ją przekonać, że to nie jego wina, bo znieczulenie musi podać anestezjolog, a takiego nie było na oddziale. Za jego brak odpowiada zaś szpital, który nie zapewnił dostępności specjalisty pacjentom – tłumaczy Oskar Luty, adwokat z kancelarii DFL Legal. Zaznacza, że sprawy o brak znieczulenia przeciwko szpitalom będą coraz częstsze.

Takie jednostkowe przypadki to dopiero preludium do tego, co może czekać szpitale w drugiej połowie 2016 r., kiedy zacznie obowiązywać nowe rozporządzenie.

Problem ze znieczuleniami rozbija się nie tylko o to, czy kobieta ma do niego prawo, ale też o liczbę anestezjologów w szpitalach. Tych brakuje. Tymczasem rozporządzenie wskazuje, że jeśli anestezjolog będzie znieczulał rodzącą, nie może w tym czasie zajmować się żadnym innym pacjentem.

– Musi nadzorować rodzącą i nie wolno mu wykonywać innych świadczeń. A jeśli będzie sam w szpitalu na nocnym dyżurze, pomagając np. przy cięciu cesarskim, jego dostępność może być znacznie ograniczona. Za zaniedbania organizacyjne, faktycznie ograniczające prawo do łagodzenia bólu i przekładające się na cierpienie, pacjentki mogą pozywać placówki medyczne – zauważa Oskar Luty.

– Utopią jest myśleć, że każda pacjentka skorzysta z uśmierzenia bólu. Jeden anestezjolog może znieczulać tylko na jednej sali operacyjnej. Skąd wziąć ich więcej? – pyta Mieczysław Szatanek, ordynator ginekologii i położnictwa w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym. Jego zdaniem rozporządzenie doprowadzi do zamykania porodówek. – Bo zarządzający szpitalami będą się bali narażać na koszty i procesy sądowe – dodaje.

Projekty

Resort zmienia reguły

Ministerstwo Zdrowia przygotowuje nowelę ustawy o działalności leczniczej. Z wypowiedzi ministra zdrowia wynika, że zamiast komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych o przyznaniu odszkodowania pacjentowi będą decydowali orzecznicy ZUS. Rekompensaty wypłacą ze specjalnego funduszu, na który szpitale odprowadzą składki. ZUS ma orzekać nie o tym, czy doszło do błędu medycznego, ale czy zaistniał wypadek medyczny. Nie jest jednak jasne, czy tym mianem będzie można określić niepodanie kobiecie znieczulenia podczas porodu. Odszkodowanie za wypadki medyczne ZUS ma przyznawać tak jak za wypadki przy pracy. Orzecznik Zakładu opisuje sytuację wypadkową, bada poszkodowanego, stwierdza określony uszczerbek na zdrowiu. Może się więc okazać, że rodząca, która nie dostała znieczulenia, nie otrzyma odszkodowania, bo nie ma trwałego uszczerbku na zdrowiu.

Lekarze i szpitale już zaczynają się obawiać przepisów, które wejdą w życie w sierpniu 2016 r. Chodzi o rozporządzenie ministra zdrowia o łagodzeniu bólu porodowego. Daje ono każdej kobiecie prawo do znieczulenia na życzenie.

Większość kobiet już teraz domaga się znieczuleń na porodówkach, bo od ubiegłego roku refunduje je NFZ. W lipcu 2015 r. prezes Funduszu podpisał zarządzenie, mocą którego refunduje wszystkim kobietom znieczulenia przy porodzie, płacąc za nie szpitalowi 413 zł. A przyszłe matki są coraz bardziej świadome swoich praw i egzekwują je w szpitalach. Przed lipcem 2015 r. znieczulenie było dostępne tylko wtedy, gdy kobieta miała do tego wskazania medyczne, czyli nie była w stanie rodzić siłami natury. Kobiety, które chciały znieczulenie bez wskazań do niego, musiały płacić za dodatkową usługę w szpitalach ok. 600 zł.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a