- Skoro pacjent nie żyje, to nie jest już objęty świadczeniami finansowanymi ze środków publicznych - usłyszała rodzina zmarłego, która chciała wezwać do domu lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, by ten stwierdził zgon i wystawił kartę zgonu. O przypadku doniosła dzwoniąc na infolinię rzecznika praw pacjenta.
To niejedyny taki sygnał. Do pacjenta w stanie nagłego zagrożenia zdrowia przyjechał zespół ratownictwa medycznego, w którego składzie nie było lekarza - jednostki ratownictwa medycznego najczęściej odmawiają wysłania do chorego zespołu z lekarzem tłumacząc, że lekarze potrzebni są do zapewnienia świadczeń bieżących. Pacjent zmarł, a ZRM odmówił wystawienia karty zgonu z powodu braku kompetencji w tym zakresie.
Zdaniem rzecznika Bartłomieja Chmielowca obowiązujące przepisy o stwierdzaniu zgonu są pełne niejasności i nie uwzględniają obecnego kształtu systemu ochrony zdrowia. Zgodnie z ustawą o cmentarzach i chowaniu zmarłych, zgon i jego przyczyny powinny być ustalone przez lekarza, leczącego chorego w ostatniej chorobie. Jeśli to niemożliwe - stwierdzenie zgonu i jego przyczyny powinno nastąpić w drodze oględzin, dokonywanych przez lekarza lub w razie jego braku przez inną osobę, powołaną do tej czynności przez właściwego starostę, przy czym koszty tych oględzin i wystawionego świadectwa nie mogą obciążać rodziny zmarłego. Przepisy nie odpowiadają na pytanie co w sytuacji, gdy osoba zmarła nie leczyła się w ostatnich latach swojego życia u żadnego lekarza albo uzyskiwała świadczenia u lekarza oddalonego o kilkadziesiąt albo kilkaset kilometrów od miejsca zamieszkania.
Nie funkcjonuje także instytucja powoływania przez właściwego starostę osoby do stwierdzania zgonu. Tylko niektóre samorządy pokrywają koszt zatrudnienia takich osób, a w większości, bliscy zmarłego muszą mierzyć się z problemem sami.
Dlatego Bartłomiej Chmielowiec prosi ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego o przyspieszenie prac nad projektem ustawy o stwierdzaniu, dokumentowaniu i rejestracji zgonów, która przewiduje powołanie w każdym województwie instytucji koronera. Zdaniem rzecznika praw pacjenta proponowana w projekcie koncepcja jest słuszna.