Po wejściu w życie tzw. ustawy o sieci szpitali ryczałtowo z budżetu państwa ma być finansowana nie tylko hospitalizacja, ale też leczenie w specjalistycznych poradniach przyszpitalnych. Żeby ułatwić dyrektorom placówek podział pieniędzy, Ministerstwo Zdrowia w projekcie rozporządzenia przyporządkowało poszczególne poradnie do oddziałów.
I tak przy oddziale chorób wewnętrznych istnieć mogłoby 21 poradni, w tym transplantologiczna i leczenia bólu, której zabrakło przy oddziale anestezjologicznym. Przy położnictwie i ginekologii znalazła się m.in. poradnia leczenia osteoporozy. Do oddziału pediatrii przypisano z kolei poradnię toksykologii, rzadkich wrodzonych chorób metabolicznych oraz onkologii i hematologii dziecięcej.
Zdaniem ekspertów to otwiera drogę do świadczeń specjalistycznych lekarzom, którzy nie mają do tego kwalifikacji, np. interniści nie zajmują się na co dzień przeszczepami.
Dr Jerzy Wyszumirski, przewodniczący Związku Zawodowego Anestezjologów, dziwi się, że poradni leczenia bólu nie przypisano oddziałom anestezjologicznym.
– Przecież to dziedzina, której podwaliny położyli światowi i europejscy anestezjolodzy – mówi dr Wyszumirski. – Nie można zanegować wiedzy i umiejętności ludzi, ale w większości lekarze chorób wewnętrznych nie znają się na leczeniu bólu – mówi. Projekt niepokoi samych specjalistów.