Niepublicznym przedszkolom przysługują dotacje z budżetu gminy. Na każde dziecko muszą dostać nie mniej niż 75 proc. wydatków bieżących ponoszonych w przedszkolach publicznych. Nie każda gmina prowadzi jednak przedszkole. W takiej sytuacji brane są pod uwagę wydatki na przedszkolaka w najbliższej gminie.
Prawo jednak nie precyzuje, co to znaczy „najbliższa gmina". Zgodnie z orzecznictwem (np. wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie sygn. III SA/Wa 971/05) należy przez to rozumieć gminę mającą siedzibę najbliżej siedziby gminy ustalającej dotację. Pozwala to jednak samorządowi wybrać spośród sąsiednich gmin tę o niższych kosztach utrzymania dziecka w placówce.
– Gminy starają się zapłacić jak najmniej, a prawo im na to pozwala – mówi Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich.
Dlatego projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty precyzuje, co należy rozumieć przez gminę najbliższą. To gmina graniczna o najbardziej zbliżonym wskaźniku dochodów podatkowych przypadających na jednego mieszkańca. Dodatkowo przy ustalaniu wysokości dotacji różnicuje się gminy na: wiejskie, miejskie, miejsko-wiejskie i na miasta na prawach powiatu. Te ostatnie mają być dzielone ze względu na wielkość mierzoną liczbą mieszkańców (do i powyżej 150 tys. mieszkańców).
Jeżeli żadna gmina graniczna nie prowadzi przedszkola lub jest innego typu niż gmina dotująca, pod uwagę będą brane gminy położone w tym samym powiecie.