Wiadukt nad linią kolejową, łączący ulice Piastowską i Kolejową w Piechowicach w woj. dolnośląskim, był od dłuższego czasu w fatalnym stanie, groził zawaleniem. Obiekt z 1902 r., z okresu budowy linii kolejowej Wrocław-Szklarska Poręba, nadgryzła korozja, spękały główne filary, groził zawaleniem. Został więc wyłączony z ruchu kołowego, lecz nadal służył pieszym. Podczas kontroli stwierdzono, że jego zły stan techniczny wynikał z braku konserwacji i remontów. Dopiero po tej kontroli wywieszono tablice ostrzegawcze, informujące o zagrożeniu życia, a wejście zagrodzono słupkami i stalową siatką ogrodzeniową.
Dolnośląski wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego we Wrocławiu (dalej WINB) wydał zakaz użytkowania wiaduktu oraz wyłączył z ruchu linię kolejową na odcinku, przebiegającym pod wiaduktem. WINB stwierdził, że wiadukt jest obiektem nieużytkowanym, który nie nadaje się do remontu lub odbudowy i nakazał jego rozbiórkę. Nakaz został skierowany do Gminy Miejskiej Piechowice, jako do zarządcy drogi, w skład której wchodzi wiadukt. Jest on obiektem mostowym, przeprowadzającym dwie ulice nad linią kolejową. Będąc ich zarządcą, Gmina Miejska Piechowice jest również zarządcą wiaduktu – brzmiało uzasadnienie decyzji. Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, sprawy gminnych dróg, ulic, mostów, placów oraz organizacji ruchu drogowego należą do zadań własnych gminy. Toteż główny inspektor nadzoru budowlanego potwierdził, że rozbiórkę ma wykonać Gmina Miejska Piechowice.
W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, miasto Piechowice, które oszacowało koszt rozbiórki na co najmniej 300 tys. zł, zwróciło się o uchylenie skierowanej do gminy decyzji o rozbiórce i nakazanie jej wykonania spółce kolejowej jako właścicielowi terenu pod wiaduktem. Zdaniem gminy, nigdy nie była ona, i nie jest właścicielem wiaduktu kolejowego, i nie poczuwa się do odpowiedzialności za jego stan. Obecny stan prawny jest nieuregulowany, wiadukt nie został przekazany Gminie Piechowice decyzją komunalizacyjną, i nie ma ona do niego żadnego tytułu prawnego. Znajduje się na terenie działki kolejowej, gminie jest zbędny i nie jest konieczny dla ruchu w mieście. Niezależnie od tego, kto jest jego właścicielem lub zarządcą, rozbiórka powinna być wykonana, ale przez kolej. Miasto nie ma na to środków w budżecie.
Pełnomocnik spółki kolejowej oświadczył, że kolej nie poczuwa się do odpowiedzialności za ten obiekt. Nie jest jego właścicielem, i ani go nie wybudowała, ani nie nabyła. Wiadukt nie służy spółce, jest jedynie obiektem budowlanym, znajdującym się na jej terenie. Nie ma też ona technicznych możliwości jego remontu lub odbudowy, ponieważ spółka nie była, i nie jest: jego użytkownikiem, zarządcą czy właścicielem, i nie poczuwa się do odpowiedzialności za ten obiekt.
WSA uznał decyzje organów budowlanych za prawidłowe, i oddalił skargę. Zdaniem sądu, organy budowlane ustaliły w sposób bezsporny, że wiadukt nie jest związany z ruchem kolejowym. Usytuowany nad linią kolejową, nie jest niezbędny do wykonywania zadań, wynikających z ustawy o transporcie kolejowym. Jest obiektem drogowym w ciągu dróg publicznych, których zarządcą jest gmina. Bez znaczenia jest brak uregulowanego tytułu prawnego gminy i faktyczne nie wykonywanie zarządu. A ponieważ nie nadaje się do remontu, a dla miasta nie jest konieczny, obligowało to do wydania decyzji, nakazującej właścicielowi lub zarządcy terenu rozbiórkę tego obiektu.