Allianz kupuje najlepszy zagraniczny kąsek Avivy

2,7 mld euro, które Allianz zapłaci za nas, to wysoka kwota. Mnożnik ceny do naszych zysków wyniósł blisko 17. Cena do wartości księgowej – ponad 5. To rekordowe wyceny w świecie finansów – mówi Adam Uszpolewicz, prezes Aviva Polska.

Publikacja: 15.04.2021 21:00

Allianz kupuje najlepszy zagraniczny kąsek Avivy

Foto: materiały prasowe

Kilkanaście dni temu Polskę obiegła informacja, że marka i firma Aviva znikną z naszego kraju. Jesteście dużym ubezpieczycielem, od 30 lat działacie na naszym rynku. Klienci trochę się do was przyzwyczaili. Skąd taka decyzja?

To decyzja naszych akcjonariuszy, Grupy Aviva w Londynie. Latem zeszłego roku nowa prezes Avivy ogłosiła nową strategię, która zakłada koncentrację firmy na rynkach anglosaskich – brytyjskim, irlandzkim i kanadyjskim. One mają podobny system prawny, ten sam język, to ułatwia działanie. Od momentu ogłoszenia tej strategii Aviva zaczęła sukcesywnie sprzedawać swoje zagraniczne spółki. Na nas przyszedł czas na koniec tych transakcji. Zresztą część analityków, którzy komentowali naszą sprzedaż, mówiła, że Aviva zostawiła sobie najlepszy kąsek na koniec. Bo rzeczywiście na tle innych rynków ta transakcja pokazuje, że byliśmy tym najbardziej łakomym kąskiem.

Wartość transakcji to 2,7 mld euro, czyli ok. 12,5 mld zł. Tymczasem według wcześniejszych spekulacji cena za polski oddział Avivy miała wynieść 9 mld zł. Allianz zapłaci za waszą firmę znacznie więcej, niż oczekiwali analitycy.

To rzeczywiście jest bardzo wysoka kwota. Mnożnik ceny do naszych zysków wyniósł blisko 17. Cena do wartości księgowej – ponad 5. To rekordowe wyceny w świecie finansów i ubezpieczeń.

W Polsce mamy obecne dwie duże austriackie grupy finansowe: VIG i Uniqa. Wartość rynkowa tej pierwszej to ok. 2,8 mld euro, drugiej – ok. 2 mld euro. Nasz polski biznes jest wart tyle, co cały VIG. To też jest świadectwo, że jest to zdrowy biznes i tak został wyceniony. Całemu naszemu zespołowi dużą satysfakcję sprawiło to, że nasze wysiłki zostały docenione. Istotną rolę odegrał też z pewnością fakt, że przy tej transakcji była duża konkurencja.

No właśnie, bo Allianz nie był jedynym chętnym na zakup polskiego oddziału Avivy.

Zainteresowane były też dwie inne firmy, a wszystkie oferty były bardzo zbliżone. Allianz wygrał. Osobiście się z tego cieszę, bo to jest największa europejska grupa ubezpieczeniowa, która zapewni nam bardzo dużą stabilność strategiczną.

Czy transakcja jest już przesądzona? Jakie kroki są potrzebne do tego, by ją sfinalizować?

Allianz będzie teraz ubiegał się o zgodę Komisji Nadzoru Finansowego na przejęcie polskiej Avivy. Potrzebna jest też zgoda Unii Europejskiej, bo jest to dość poważna transakcja. Będziemy więc czekać teraz, zarówno Allianz, jak i my, na uzyskanie tych zgód.

Ile to może potrwać?

Cały ten proces nawet do 12 miesięcy.

Czyli finalizacja transakcji nastąpi dopiero w przyszłym roku?

Pod koniec tego roku albo na początku przyszłego. To jednak zależy nie od nas, lecz od Allianza i instytucji, które będą rozpatrywać wnioski w sprawie tej transakcji.

Jak silny gracz pojawi się w jej efekcie na naszym rynku?

Jeśli zgody na tę transakcję zostaną udzielone i będzie decyzja Allianza, żeby połączyć nasze podmioty, to powstanie bardzo duży gracz. Nasza wspólna zebrana składka to między 5 a 6 mld zł. Pod względem składki to będzie piąty gracz na rynku. Pod względem zysków będziemy zdecydowanie numerem dwa na rynku, zaraz za PZU, bo nasze połączone zyski to będzie grubo ponad miliard złotych. Będziemy łącznie obsługiwać ponad 5 mln klientów. Będziemy więc dużym i prężnym graczem. Myślę, że to będzie korzystne dla rynku. Wspólnymi siłami będziemy mogli więcej zdziałać.

A co to wszystko oznacza dla klientów Avivy? Czy oni powinni być zaniepokojeni, powinni podejmować jakieś działania?

Absolutnie nie. W ich przypadku ta transakcja nic nie zmienia. Allianz kupuje nasze spółki w takiej formie, w jakiej one są i funkcjonują. Firma zmieni właściciela i w przyszłości nazwę, ale to nie ma żadnego wpływu na umowy naszych klientów ani na sposób, w jaki ich obsługujemy. Nadal to będzie ta sama instytucja, tylko z innym właścicielem.

Czy do czasu finalizacji transakcji nadal będziecie sprzedawać swoje produkty? Czy klienci nadal będą mogli kupować na przykład polisy komunikacyjne czy życiowe?

Nie zmieniamy nic, ani w naszej ofercie, ani w naszym podejściu. Wszystkie nasze dotychczasowe produkty pozostają w sprzedaży. Nasze kanały dystrybucji są otwarte dla klientów. Myślę, że to się jeszcze przez dłuższy czas nie zmieni.

Wypłata odszkodowań też zostaje po staremu?

Jak najbardziej.

Allianz przejmuje też wasze biznesy emerytalne? Fundusze OFE i PPK?

Tak. Transakcja obejmuje wszystkie nasze podmioty. Mówimy o naszej spółce życiowej, spółce majątkowej, dwóch spółkach joint venture z bankiem Santander, o TFI, PTE, Expanderze oraz o naszej spółce litewskiej. To sporo podmiotów, dlatego ta transakcja od strony regulacyjnej jest dość skomplikowana. Wszystko to są bowiem podmioty regulowane.

Sprzedaż Avivy to niejedyna taka transakcja na polskim rynku ubezpieczeniowym. Finalizowany jest właśnie zakup polskiego oddziału firmy AXA przez Uniqę. Co to oznacza dla klientów? Czy mniejsza liczba ubezpieczycieli, czyli mniejsza konkurencyjność, może się przełożyć na wzrost cen polis?

Polski rynek ubezpieczeniowy nadal pozostaje bardzo konkurencyjny. Mamy na nim około 60 graczy.

To na pewno za dużo, jak na możliwości tego rynku. Procesy konsolidacyjne są więc nieuniknione. Zresztą widzimy je od jakiegoś czasu. Liczba podmiotów kurczy się, ale konkurencja nadal pozostaje bardzo silna. Myślę więc, że klienci nie mają się czego obawiać, bo nadal jest z czego wybierać. Mogę to porównać do rynku niemieckiego czy francuskiego, gdzie panują bardziej komfortowe warunki dla ubezpieczycieli, bo konkurencja jest mniejsza. U nas rynek zawsze był bardzo konkurencyjny i korzystny dla klienta i myślę, że procesy konsolidacyjne tego nie zmienią. Nadal będzie na nim kilkunastu mocnych graczy, którzy będą mieli możliwości wpływania na ceny i na zachowania klientów.

A czy pandemia odcisnęła jakieś piętno na naszym rynku ubezpieczeniowym? Spowodowała jakieś trwałe zmiany?

Rynek ubezpieczeniowy wyszedł w sumie obronną ręką z pandemii, przynajmniej jeśli chodzi o zeszły rok, bo zobaczymy jeszcze, co przyniesie nam obecny rok. Składka zebrana przez ubezpieczycieli była na bardzo zbliżonym poziomie do tej z 2019 r. Nieznacznie spadła składka życiowa. Składka majątkowa była praktycznie bez zmian. Łącznie nie widzieliśmy więc tutaj żadnych większych ruchów. Jeśli chodzi o zyski firm, to całościowy obraz jest już trochę słabszy, bo na całości rynku spadły one o kilkanaście procent. Ale tak naprawdę, jeśli przyjrzeć się szczegółom, to jest to głównie efekt odpisów, które PZU dokonało na Alior i na Pekao. Gdyby wyjąć te działania, to wynik byłby zbliżony do tego z 2019 r. Można więc powiedzieć,

że od strony finansowej pandemia nam jakoś mocno nie zaszkodziła.

Podobno wzrosły wypłaty z ubezpieczeń w związku z wyższą śmiertelnością związaną z Covid-19?

Oczywiście, tak. Jest to jednak na razie efekt tylko ostatniego kwartału zeszłego roku. Listopad i grudzień były bardzo słabe. Pierwsze dwa miesiące tego roku wyglądały lepiej. Ale marzec już bardzo źle. W niektórych miesiącach śmiertelność nawet się podwoiła, co potwierdza Główny Urząd Statystyczny.

I to widać w wynikach firm ubezpieczeniowych?

Ponieważ w zeszłym roku dotyczyło to tylko ostatniego kwartału, to nie jest to jeszcze bardzo znaczące. Ale jeśli w tym roku wysoka śmiertelność utrzyma się przez dłuższy czas, to na pewno będzie widoczna w wynikach naszej branży.

Ubezpieczyciele zgodnie mówią, że pandemia znacznie przyspieszyła cyfryzację tego rynku. Pan to potwierdza?

Tak. Za sprawą pandemii rynek bardzo przekonał się do rozwiązań cyfrowych. Odwrotu od tego nie będzie. Bardzo wielu klientów sięgnęło po takie rozwiązania. Korzystają z portali samoobsługowych, agenci nauczyli się sprzedawać produkty na odległość. Firmy ubezpieczeniowe udostępniły im różne potrzebne do tego narzędzia. Impuls cyfryzacji został bardzo mocno wzmocniony. Trwale. Z korzyścią dla klientów.

Adam Uszpolewicz, prezes Avivy w Polsce w latach 2007–2008 i ponownie od 2013 r. W latach 2009–2013 pełnił funkcje w międzynarodowych strukturach Avivy – odpowiadał m.in. za rozwój biznesu i marketing na rynkach europejskich i azjatyckich, przewodniczył też radzie nadzorczej Avivy w Polsce. Wcześniej pełnił odpowiedzialne funkcje m.in. w PwC, GE Capital, Cigna i Nationwide; w Warszawie, Londynie i Luksemburgu. Ukończył studia ekonomiczne i anglistykę na Uniwersytecie w Kopenhadze.

Kilkanaście dni temu Polskę obiegła informacja, że marka i firma Aviva znikną z naszego kraju. Jesteście dużym ubezpieczycielem, od 30 lat działacie na naszym rynku. Klienci trochę się do was przyzwyczaili. Skąd taka decyzja?

To decyzja naszych akcjonariuszy, Grupy Aviva w Londynie. Latem zeszłego roku nowa prezes Avivy ogłosiła nową strategię, która zakłada koncentrację firmy na rynkach anglosaskich – brytyjskim, irlandzkim i kanadyjskim. One mają podobny system prawny, ten sam język, to ułatwia działanie. Od momentu ogłoszenia tej strategii Aviva zaczęła sukcesywnie sprzedawać swoje zagraniczne spółki. Na nas przyszedł czas na koniec tych transakcji. Zresztą część analityków, którzy komentowali naszą sprzedaż, mówiła, że Aviva zostawiła sobie najlepszy kąsek na koniec. Bo rzeczywiście na tle innych rynków ta transakcja pokazuje, że byliśmy tym najbardziej łakomym kąskiem.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację