Margrethe Vestager: Wirus nie jest członkiem strefy euro

Wyjdziemy z tego szybciej, gdy będziemy siebie mieli nawzajem – mówi Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej.

Aktualizacja: 07.04.2020 06:43 Publikacja: 06.04.2020 21:00

Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej

Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej

Foto: Bloomberg, Geert Vanden Wijngaert

Kryzys wywołany pandemią ujawnił podział Północ–Południe, wzajemne oskarżenia państw członkowskich. Czy to na trwałe zaszkodzi Unii?

Jestem tym głęboko zaniepokojona. Pandemia różni się od kryzysów, których doświadczaliśmy w przeszłości. Powinniśmy dać sobie amnestię od stanowisk, które zajmowaliśmy w czasie kryzysu finansowego. Problemy różnych krajów nie wynikają z ich nadmiernej chęci do ryzyka, tu chodzi o niezawinionego przez nie wirusa. Niektóre państwa mają więcej czasu na przygotowania, inne straciły więcej ludzi i bardziej cierpią z powodu zamrożenia gospodarki. Musimy pokazać, że sąsiedzi sobie pomagają. To zajmie trochę czasu, powoli się to rozwija. Wyjdziemy z tego szybciej, gdy będziemy siebie mieli nawzajem.

Czytaj także: Komisja Europejska przeznaczy 100 mld euro na walkę z bezrobociem 

Czy można było uniknąć gigantycznych kosztów gospodarczych pandemii?

Z tą pandemią nie da się inaczej walczyć niż przez izolację. Inaczej wielu więcej ludzi by zmarło i załamałby się pewien kontrakt społeczny: ludzie uważają, że zadaniem rządu jest chronić ich życie i zdrowie. Teraz czeka nas dyskusja, jak sfinansować powrót do normalności, tak żeby każdy miał sprawiedliwą szansę. Nie może być tu żadnych tabu. Ale też chodzi o to, żeby dyskusja o różnych instrumentach ekonomicznych nas nie podzieliła. Tak naprawdę dzień w dzień są nowe elementy pomocy. Bardzo wiele już zrobiono w ramach budżetu UE, kredytów z Europejskiego Banku Inwestycyjnego czy wreszcie gigantycznego programu zakupowego Europejskiego Banku Centralnego na kwotę 750 mld euro.

Dyskusja dotyczy kolejnego etapu pomocy czy to w formie euroobligacji, czy kredytów z Europejskiego Mechanizmu Stabilności. Ale to nie dotyczy państw spoza strefy euro. Czy one zostaną poza tymi instrumentami?

To oczywiście może być problem. Wirus nie jest członkiem strefy euro, on jest wszędzie. Bardzo ważne jest, żeby 27 państw działało razem. Euro czy nie euro, w ramionach EBC czy nie. To jest paneuropejski problem i ważne, żeby była paneuropejska odpowiedź.

Komisja przygotowuje nowy projekt budżetu na lata 2021–2027. To ma być nowy plan Marshalla dla Europy. Czy to oznacza duże przesunięcia między różnymi kategoriami wydatków w porównaniu z tym, co było proponowane wcześniej?

Oczywiście budżet będzie inny niż poprzedni projekt, bo musi spełnić inne oczekiwania. Wieloletni budżet jest znanym i sprawdzonym sposobem pokazywania sobie solidarności w UE, może więc tu odegrać ogromną rolę.

Kryzys pokazał zależność UE od Chin w dostawach krytycznego sprzętu medycznego. Czy to nie sygnał, że Europa powinna być bardziej samowystarczalna?

To nie jest jeden kierunek. Żeby chińskie firmy mogły coś wyprodukować, to muszą też dostać coś od nas, potrzebują niektórych składników z zagranicy. Świat gospodarki jest wzajemnie połączony w wielu kierunkach. Natomiast jest na pewno kwestia przygotowania do pandemii. Niektórzy ostrzegali przed taką sytuacją, widać teraz wyraźnie, że nie zostało to uwzględnione. Z pomysłami na to, jak zorganizować produkcję w przyszłości, trzeba jeszcze poczekać. Jestem pewna, że będzie więcej produkowanych środków ochronnych w Europie, ale raczej nie w formule kompletnej niezależności od reszty świata.

Jest pani odpowiedzialna za agendę cyfrową, przed kryzysem była ona ogłoszona jako jeden z głównych – obok zielonego ładu – priorytetów UE. Czy nie boi się pani, że w nowej rzeczywistości te ambicje muszą zostać ograniczone?

Wręcz przeciwnie, strategia cyfrowa jest tak potrzebna jak nigdy dotąd. Widzimy przecież teraz, jak ludzie pracują z domu dzięki technologiom cyfrowym. Teraz wszystko stało się cyfrowe. My możemy pracować, nasze dzieci mogą się uczyć, wszyscy możemy pozostawać w kontakcie. To bardzo pouczające, wielu ludzi będzie miało bezpośrednie doświadczenie, zrozumie korzyści, ale i ograniczenia. Powinniśmy wyjść z kryzysu, robiąc najlepszy użytek z technologii cyfrowej. Ale też kluczowa pozostaje strategia zielonego ładu. Trzeba użyć cyfryzacji i zielonego ładu jako dźwigni do odbudowy gospodarki – biznesów, miejsc pracy.

KE codziennie wydaje kolejne komunikaty dotyczące zaakceptowanych narodowych programów pomocy państwa dla gospodarki. Czy widać jakieś tendencje, jak państwa chcą na początku wspomagać gospodarkę? I jak szybko sobie z tym radzą?

Schematy są podobne, bo wydaliśmy wytyczne, żeby szybciej następował proces pisania i akceptacji wniosków. Mamy na ten program specjalną linię telefoniczną i skrzynkę mailową, za pośrednictwem których można się z nami kontaktować siedem dni w tygodniu. Dajemy też rady wynikające np. z praktyki innych krajów. W programach chodzi przede wszystkim o zachowanie płynności przez firmy. Zatem na pierwszy rzut idą programy kompensacji za szkody, a drugi to pomoc małym i średnim firmom w postaci dotacji lub gwarancji kredytowych. We wszystkich państwach widzimy bardzo silną motywację pomocy biznesowi, choć różne są podejścia. Niektóre przysyłają nam kolejno mniejsze programy dla różnych sektorów, inne trochę czekają, ale potem dostajemy cały program pomocy dla wielu sektorów. Wszystkie państwa będą to miały w stosunkowo krótkim czasie uruchomione.

KE na czas kryzysu złagodziła wymogi dotyczące pomocy publicznej. Czy to jest koniec polityki konkurencji, jaką znamy?

Zajmie trochę czasu, zanim firmy zaczną radzić sobie bez pomocy państwa. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że wychodzenie z kryzysu będzie trwało długo. Ale oczywiście w pewnym momencie trzeba będzie przywrócić konkurencję. I dlatego ogłosiliśmy, że to są zmiany tymczasowe.

Czy będzie masowa nacjonalizacja przewoźników lotniczych? Czy ma pani takie wnioski? I czy to jedyny sposób na ocalenie linii lotniczych?

Nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć, czy mamy takie wnioski. Nie komentuję spraw, nad którymi pracujemy. Generalnie są różne sposoby pomocy, niekoniecznie zawsze nacjonalizacja jest najlepsza. Nie ma tutaj jednego schematu.

Kryzys wywołany pandemią ujawnił podział Północ–Południe, wzajemne oskarżenia państw członkowskich. Czy to na trwałe zaszkodzi Unii?

Jestem tym głęboko zaniepokojona. Pandemia różni się od kryzysów, których doświadczaliśmy w przeszłości. Powinniśmy dać sobie amnestię od stanowisk, które zajmowaliśmy w czasie kryzysu finansowego. Problemy różnych krajów nie wynikają z ich nadmiernej chęci do ryzyka, tu chodzi o niezawinionego przez nie wirusa. Niektóre państwa mają więcej czasu na przygotowania, inne straciły więcej ludzi i bardziej cierpią z powodu zamrożenia gospodarki. Musimy pokazać, że sąsiedzi sobie pomagają. To zajmie trochę czasu, powoli się to rozwija. Wyjdziemy z tego szybciej, gdy będziemy siebie mieli nawzajem.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację