Rząd chce szybko poprawić sytuację i w inicjatywach kontrolowanych przezeń instytucji oraz przedsiębiorstw można się już pogubić. W środę powstał kolejny fundusz z budżetem prawie 2 mld zł. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju połączyło siły z PFR i zamierza inwestować głównie w nowe technologie w branży IT.

Problem w tym, że nowy fundusz zakłada zaangażowanie kapitału prywatnego, który miałby wyłożyć połowę pieniędzy. Ale o zachętach dla niego już zapomniano. Oby się nie okazało, że to głównie spółki Skarbu Państwa, które będą chciały iść z duchem oczekiwań rządu. Obawiam się też, że przy takim parciu na wsparcie start-upów i przy tak dużych pieniądzach do dyspozycji instytucje kontrolowane przez państwo będą inwestować w co popadnie.

Bo też wspieranie innowacyjnych firm od lat idzie państwu słabo. Często start-upy nie wiedzą nawet, że mogą skorzystać z pomocy. Weźmy przykład ulgi, która obowiązuje od początku 2016 roku. Aż 40 proc. firm deklaruje, że jej nie zna, a zaledwie 6 proc. przygotowuje się do skorzystania z niej. To skutek słabej kampanii informacyjnej, ale i niejasnych definicji w ustawie oraz niskiej wartości odliczenia.

Przygotowując potężne wsparcie dla małych firm, niech państwo przynajmniej zadba o jego odpowiednie nagłośnienie i dotarcie do zainteresowanych.