Pojawia się wtedy pytanie, po co wyjeżdżać za granicę, aby spędzać wakacje w otoczeniu rodaków, jedząc dania przynajmniej przypominające polskie i nie ruszać się z hotelu. Przecież jednym z argumentów na rzecz podróżowania jest poznawanie nowych miejsc, kultur i smaków.
Oferta biur podróży to coraz mocniejsze lansowanie modelu wypoczynku w systemie all inclusive – płacisz raz i wszystko masz w cenie. Jedzenie, przekąski, alkohole (dodajmy lokalne) – zatem najlepiej nie ruszać się znad basenu (miejsce zarezerwowane ręcznikiem o 6 rano), jeść i pić cały dzień. To triumf ilości nad jakością – napisała w jednym z felietonów pisarka Dorota Masłowska. Zamykanie się w narodowym sosie nie jest polską specjalnością. W otoczeniu swoich i z mdłą kuchnią uwielbiają wypoczywać Brytyjczycy, Niemcy czy Amerykanie. Zatem dołączamy do elity!