Reklama
Rozwiń

Piotr Mazurkiewicz: Schabowy przy palmie czy telewizji

Biura podróży stają na głowie, aby zachęcić do wyjazdu za granicę nawet osoby nieznające języków i bojące się wyjazdów. Nowym pomysłem jest uruchamianie tzw. polskich stref w zagranicznych kurortach. Zawartość menu, obsługa hotelowa – wszystko w ojczystym języku.

Aktualizacja: 29.11.2016 21:05 Publikacja: 29.11.2016 20:51

Piotr Mazurkiewicz

Piotr Mazurkiewicz

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Pojawia się wtedy pytanie, po co wyjeżdżać za granicę, aby spędzać wakacje w otoczeniu rodaków, jedząc dania przynajmniej przypominające polskie i nie ruszać się z hotelu. Przecież jednym z argumentów na rzecz podróżowania jest poznawanie nowych miejsc, kultur i smaków.

Oferta biur podróży to coraz mocniejsze lansowanie modelu wypoczynku w systemie all inclusive – płacisz raz i wszystko masz w cenie. Jedzenie, przekąski, alkohole (dodajmy lokalne) – zatem najlepiej nie ruszać się znad basenu (miejsce zarezerwowane ręcznikiem o 6 rano), jeść i pić cały dzień. To triumf ilości nad jakością – napisała w jednym z felietonów pisarka Dorota Masłowska. Zamykanie się w narodowym sosie nie jest polską specjalnością. W otoczeniu swoich i z mdłą kuchnią uwielbiają wypoczywać Brytyjczycy, Niemcy czy Amerykanie. Zatem dołączamy do elity!

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Opinie Ekonomiczne
Czas ucieka. UE musi znaleźć sposób na rosyjskie aktywa
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Ustawa schronowa, czyli tworzenie prawa do poprawy
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: USA zostawiają w biedzie swoich obywateli. To co mają dla UE?
Opinie Ekonomiczne
Bartłomiej Sawicki: Rachunki za prąd „all inclusive” albo elastyczne taryfy
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Pałac Prezydencki domem biesiadnym? Pomysł na biznes pod słynnym żyrandolem