Paradoksy ustawy frankowej

Ustawa frankowa w może doprowadzić do paradoksalnych, żeby nie powiedzieć kuriozalnych efektów. W skrócie - skorzystają z niej „ pasażerowie na gapę”.

Publikacja: 20.08.2015 16:33

Monika Krześniak-Sajewicz

Monika Krześniak-Sajewicz

Foto: Archiwum

Przewalutowanie kredytu, w myśl przyjętych przez Sejm przepisów, w określonych przypadkach może doprowadzić do obniżenia salda zadłużenia znacznie poniżej salda analogicznego kredytu złotowego – wyliczają analitycy Domu Kredytowego Notus. Z ich analizy wynika  nawet, że w skrajnych przypadkach może oznaczać także całkowitą spłatę zobowiązania! Jak to możliwe? Zasady rozliczania różnic w saldach zadłużenia oraz wysokości zapłaconych rat kapitałowo-odsetkowych powodują, że dla kredytów zaciągniętych na okres do 10-15 lat przewalutowanie może doprowadzić właśnie do ich całkowitej spłaty!!!

To m.in. efekt zwiększenia  przez sejm (który przyjął poprawki SLD) części kredytu, która miałaby być umorzona przez bank (w uproszczeniu  90 proc. różnicy między zadłużeniem walutowym a złotowym dla analogicznego kredytu). To nie pierwsze wyliczenia pokazujące paradoksalne efekt przedwyborczej legislacyjnej gorączki polityków.

Już szef KNF  Andrzej Jakubiak (której szef optował dużo wcześniej za rozwiązaniem polegającym na podzieleniu ryzkiem po połowie przez banki i klientów) zwracał uwagę, że ustawa w obecnej wersji jest skrajnie niesprawiedliwa nie tylko dla tego, że nierównomiernie rozkłada koszty ryzyka, ale także dlatego, że najbardziej skorzystaliby na niej ci, którzy podjęli największe ryzyko czyli zadłużyli się we frankach wówczas gdy był on rekordowo niski.

Ale pierwotna wersja ustawy, którą „wysmażyła"  PO też delikatnie rzecz ujmując była mało logiczna. Bo z jednej strony miała być skierowana do tych osób, które są w trudnej sytuacji z powodu zadłużenia we frankach, ale jednocześnie lekką ręką zwiększono limit metrażu, co oznacza, że może z niej skorzystać nawet singiel, który na kredyt kupił sobie „skromne"  100 metrowe „mieszkanko" lub 150 metrowy dom.

Wbrew pozorom nielogiczne jest także wprowadzenie warunku, w ramach którego do skorzystania z ustawy kwalifikują się kredyty dla których relacja zadłużenia do wartości nieruchomości wynosi co najmniej 80 proc.

Jak rozumiem, chodziło o to, żeby pomóc tym, którzy mają wysokie zadłużenie, z którego nie mogą wyjść, często przekraczające wartość mieszkania,  ale to w praktyce oznacza że na profity z ustawy nie załapią się ci bardziej ostrożni i zapobiegliwi, którzy we wcześniejszych latach nadpłacali kredyt w obawie przed skokiem kursu franka. Za to na umorzenie jego części mogą liczyć ci, którzy zamiast nadpłat woleli pojechać na wczasy na Majorkę czy inne Malediwy.  I może przykład nie jest zbyt wyszukany, ale pokazuje brak konsekwencji autorów tego projektu.

Problem frankowy trzeba jakość rozwiązać, bo w coraz mniej stabilnych czasach jest tykającą bombą, ale trzeba to zrobić sensownie, bo efekty mogą być odczuwalne przez długie lata.

Przewalutowanie kredytu, w myśl przyjętych przez Sejm przepisów, w określonych przypadkach może doprowadzić do obniżenia salda zadłużenia znacznie poniżej salda analogicznego kredytu złotowego – wyliczają analitycy Domu Kredytowego Notus. Z ich analizy wynika  nawet, że w skrajnych przypadkach może oznaczać także całkowitą spłatę zobowiązania! Jak to możliwe? Zasady rozliczania różnic w saldach zadłużenia oraz wysokości zapłaconych rat kapitałowo-odsetkowych powodują, że dla kredytów zaciągniętych na okres do 10-15 lat przewalutowanie może doprowadzić właśnie do ich całkowitej spłaty!!!

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację