Według wyliczeń Rzeczpospolitej w 2019 r. samorządy będą musiały dopłacić do podwyżek nawet 1,1 mld zł. Z rozporządzenia o wynagrodzeniach nauczycieli wynika bowiem, że kosztować mają one ok. 3,9 mld zł. Tymczasem subwencja oświatowa na ten rok ma być o 2,8 mld zł większa niż w 2018 r. Największe problemy mogą mieć miasta na prawach powiatu, które prowadzą i szkoły podstawowe, i licea. Przykładowo Warszawa będzie musiała dołożyć szacunkowo nawet około 50 mln zł. Ale także w mniejszych miasta i gminach, w tym gminach wiejskich dodatkowe obciążenia mogą być stosunkowo duże.
– Minister Zalewska opowiada, że samorządy powinny się dokładać do oświaty. Owszem powinny i to robią, ale tradycyjnie realizują takie zadania, jak utrzymanie budynków szkół, remonty, pozaprogramowe zajęcia czy inwestycje rozwojowe – mówi Porawski. Ale środki na wynagrodzenia nauczycieli powinny pochodzić z subwencji oświatowej. Jeśli subwencja nie starcza na takie podstawowe cele, to tak, jakbyśmy dokładali na edukację z własnej kieszeni, ograniczając możliwości innych ważnych zadań – wyjaśnia.
– Lokalne władze czują się odpowiedzialne za jakość edukacji na swoim terenie i dbają o ten obszar tak, by mieszkańcy mieli jak najlepsze wykształcenie – zaznacza też Paweł Tomczak, dyrektor biura Związku Gmin Wiejskich RP. – Zmuszanie ich jednak do coraz większych wydatków na wynagrodzenia może przekroczyć pewne granice racjonalności i negatywnie wpływać na ich zdolność do realizacji równie ważnych dla mieszkańców przedsięwzięć – dodaje. Tym bardziej że jak zaznaczają eksperci, samorządy i tak ponoszą koszty reformy oświatowej, czyli likwidacji gimnazjów.
Wedle ostatnich dostępnych danych za 2017 r. łączne wydatki oświatowe jednostek samorządu terytorialnego wyniosły prawie 71 mld zł, w tym wydatki bieżące (bez inwestycji) – 66 mld zł, a subwencja oświatowa wynosiła niecałe 42 mld. Luka pomiędzy wydatkami i dochodami oświaty utrzymuje się od lat, ale szybko rośnie. Jeszcze w 2004 r. było to ok. 11 proc., w 2010 – 36 proc., a w 2017 r. skokowo wzrosła do prawie 44 proc., m.in. ze względu na konieczność reorganizacji systemu szkół podstawowych. W 2019 r. dużym zaś wyzwaniem dla miasta na prawach powiatu i dla powiatów będzie przygotowanie liceów do przyjęcia dwóch roczników uczniów.
Coraz częściej wśród samorządowców pojawia się postulat zmiany zasad finansowania edukacji. Obecnie pieniądze przekazywane w ramach subwencji oświatowej nie są „znaczone" i nie mają szczegółowego przeznaczenia. Prezydenci i burmistrzowie postulują zaś, by środki na wynagrodzenia nauczycieli przekazywane były w formie dotacji celowej. Dotacji nie można przeznaczyć na żaden inny cel i musi ona być tak wyliczona, by pokrywać wszystkie koszty. Tym samym rząd nie mógłby dawać samorządom mniej niż rzeczywiste potrzeby.