Czy rządy będą rozdawać pieniądze za nic?

Światowy kryzys i postępy robotyzacji sprawiły, że koncepcja minimalnego dochodu gwarantowanego stała się atrakcyjna dla części ekonomistów i polityków. Nie jest ona aż tak szalona, jak na pierwszy rzut oka się wydaje.

Aktualizacja: 03.01.2017 15:30 Publikacja: 03.01.2017 15:02

Czy rządy będą rozdawać pieniądze za nic?

Foto: Bloomberg

Finlandia rozpoczęła eksperyment z minimalnym dochodem gwarantowanym. Będzie wypłacała losowo wybranym bezrobotnym po 500 euro miesięcznie, nie wymagając od nich niczego w zamian i nie odbierając im tego świadczenia, gdy zaczną sobie dorabiać. Fińskie władze chcą sprawdzić jak tego typu program może rzeczywiście doprowadzić do redukcji biedy i zmniejszenia bezrobocia, czy też zniechęci bezrobotnych do podejmowania pracy.  Finowie nie są jedynymi próbującymi dokonywać takich doświadczeń. W zeszłym roku władze kanadyjskiej prowincji Ontario obiecały wypłatę minimalnych świadczeń gwarantowanych każdemu jej mieszkańcowi. Władze Japonii myślą o przyznawaniu młodym, gorzej zarabiającym ludziom specjalnych bonów zakupowych, co miałoby pobudzić konsumpcję i pomóc w walce z deflacją. W czerwcu Szwajcarzy odrzucili w referendum pomysł tego, by rząd wypłacał każdemu dorosłemu obywatelowi 2,5 tys. franków miesięcznie.

 

Pomysły tego typu nie są jednak domenom polityków chcących przypodobać się wyborcom i lewicowych radykałów. Kwestię uruchomienia programu minimalnego dochodu gwarantowanego mieszkańcom strefy euro przez Europejski Bank Centralny („ludowego QE") rozważał w zeszłym roku choćby Willem Buiter, główny ekonomista Citigroup. Skoro bowiem banki centralne kupują już od dawna ogromne ilości obligacji rządowych i korporacyjnych, to czemu nie mogłyby pompować pieniędzy bezpośrednio do kieszeni zwykłych ludzi, by pobudzić wzrost gospodarczy oraz inflację?

 

"Pieniądze z helikoptera", według zwolenników tego eksperymentu, miałyby przede wszystkim zaradzić głównej przyczynie tego, że świat wciąż nie może wyjść z kryzysu - niedostatecznemu popytowi. Przełożyłyby się na większą konsumpcję i lepszą koniunkturę w gospodarce a jednocześnie pozwoliłyby na zmniejszenie bezrobocia, gdyż mając dodatkowy dochód gwarantowany, mogliby godnie żyć biorąc słabo płatną pracę. Taki dodatkowy dochód mogłyby pomóc również w rozwiązaniu innego problemu ograniczającego wzrost gospodarczy: dużego zadłużenia gospodarstw domowych. (Np. prof. Steven Keen wskazuje, że dochód gwarantowany z mocy prawa powinien być przeznaczony na spłatę długów u osób, które takie mają. Oszczędni dostaliby więc nagrodę za swoją zapobiegliwość, zadłużonym zmniejszyłby się ciężar.) Argumentem za „pieniędzmi z helikoptera" jest również to, że sytuacji w której roboty przejmowałyby coraz więcej miejsc pracy i całych gałęzi gospodarki z rąk ludzi, taki minimalny dochód gwarantowany stałby się niezbędny, by utrzymać popyt w gospodarce na odpowiednim poziomie. Praca robotów finansowałaby wówczas świadczenia socjalne dla ludzi, którzy stracili przez nie etaty.

 

Krytycy takich rozwiązań wskazują, że odrywając dochód od pracy skłoniłyby się znaczną część społeczeństw do postaw roszczeniowych.  Wypchnąłby z rynku pracy miliony osób w wieku produkcyjnym a pieniądze otrzymywane od państwa posłużyłyby na zakup alkoholu czy narkotyków. Ponadto budżety wielu państw nie wytrzymałyby takiego eksperymentu. O ile przeciwko minimalnemu dochodowi gwarantowanemu mogą walczyć neoliberałowie i różne biznesowe lobby, to w przyszłości takie rozwiązanie może okazać się atrakcyjne dla władz UE. Tak jak darmowy "chleb i igrzyska" integrowały Imperium Rzymskie, tak "pieniądze z helikoptera" mogłyby integrować dotkniętą kryzysem Unię. Stałoby się również korzystne dla wielkich korporacji – państwo wszak de facto wspierałoby finansowo zakupy ich produktów przez obywateli. Starożytnemu Rzymowi w długim terminie podobne rozwiązania nie pomogły jednak uniknąć upadku.

 

Finlandia rozpoczęła eksperyment z minimalnym dochodem gwarantowanym. Będzie wypłacała losowo wybranym bezrobotnym po 500 euro miesięcznie, nie wymagając od nich niczego w zamian i nie odbierając im tego świadczenia, gdy zaczną sobie dorabiać. Fińskie władze chcą sprawdzić jak tego typu program może rzeczywiście doprowadzić do redukcji biedy i zmniejszenia bezrobocia, czy też zniechęci bezrobotnych do podejmowania pracy.  Finowie nie są jedynymi próbującymi dokonywać takich doświadczeń. W zeszłym roku władze kanadyjskiej prowincji Ontario obiecały wypłatę minimalnych świadczeń gwarantowanych każdemu jej mieszkańcowi. Władze Japonii myślą o przyznawaniu młodym, gorzej zarabiającym ludziom specjalnych bonów zakupowych, co miałoby pobudzić konsumpcję i pomóc w walce z deflacją. W czerwcu Szwajcarzy odrzucili w referendum pomysł tego, by rząd wypłacał każdemu dorosłemu obywatelowi 2,5 tys. franków miesięcznie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wynagrodzenia
Polacy chcą skończyć z płacowym tabu, ale nie do końca
Wynagrodzenia
Wzrośnie dofinansowanie do wynagrodzeń dla osób z niepełnosprawnościami
Wynagrodzenia
Daleko do równych zarobków kobiet i mężczyzn na Wyspach
Wynagrodzenia
Pracownicy nie walczą o podwyżki. To temat tabu
Wynagrodzenia
Płaca minimalna rządzi podwyżkami. Ile przeciętnie zarabiają Polacy?