Finlandia rozpoczęła eksperyment z minimalnym dochodem gwarantowanym. Będzie wypłacała losowo wybranym bezrobotnym po 500 euro miesięcznie, nie wymagając od nich niczego w zamian i nie odbierając im tego świadczenia, gdy zaczną sobie dorabiać. Fińskie władze chcą sprawdzić jak tego typu program może rzeczywiście doprowadzić do redukcji biedy i zmniejszenia bezrobocia, czy też zniechęci bezrobotnych do podejmowania pracy. Finowie nie są jedynymi próbującymi dokonywać takich doświadczeń. W zeszłym roku władze kanadyjskiej prowincji Ontario obiecały wypłatę minimalnych świadczeń gwarantowanych każdemu jej mieszkańcowi. Władze Japonii myślą o przyznawaniu młodym, gorzej zarabiającym ludziom specjalnych bonów zakupowych, co miałoby pobudzić konsumpcję i pomóc w walce z deflacją. W czerwcu Szwajcarzy odrzucili w referendum pomysł tego, by rząd wypłacał każdemu dorosłemu obywatelowi 2,5 tys. franków miesięcznie.
Pomysły tego typu nie są jednak domenom polityków chcących przypodobać się wyborcom i lewicowych radykałów. Kwestię uruchomienia programu minimalnego dochodu gwarantowanego mieszkańcom strefy euro przez Europejski Bank Centralny („ludowego QE") rozważał w zeszłym roku choćby Willem Buiter, główny ekonomista Citigroup. Skoro bowiem banki centralne kupują już od dawna ogromne ilości obligacji rządowych i korporacyjnych, to czemu nie mogłyby pompować pieniędzy bezpośrednio do kieszeni zwykłych ludzi, by pobudzić wzrost gospodarczy oraz inflację?
"Pieniądze z helikoptera", według zwolenników tego eksperymentu, miałyby przede wszystkim zaradzić głównej przyczynie tego, że świat wciąż nie może wyjść z kryzysu - niedostatecznemu popytowi. Przełożyłyby się na większą konsumpcję i lepszą koniunkturę w gospodarce a jednocześnie pozwoliłyby na zmniejszenie bezrobocia, gdyż mając dodatkowy dochód gwarantowany, mogliby godnie żyć biorąc słabo płatną pracę. Taki dodatkowy dochód mogłyby pomóc również w rozwiązaniu innego problemu ograniczającego wzrost gospodarczy: dużego zadłużenia gospodarstw domowych. (Np. prof. Steven Keen wskazuje, że dochód gwarantowany z mocy prawa powinien być przeznaczony na spłatę długów u osób, które takie mają. Oszczędni dostaliby więc nagrodę za swoją zapobiegliwość, zadłużonym zmniejszyłby się ciężar.) Argumentem za „pieniędzmi z helikoptera" jest również to, że sytuacji w której roboty przejmowałyby coraz więcej miejsc pracy i całych gałęzi gospodarki z rąk ludzi, taki minimalny dochód gwarantowany stałby się niezbędny, by utrzymać popyt w gospodarce na odpowiednim poziomie. Praca robotów finansowałaby wówczas świadczenia socjalne dla ludzi, którzy stracili przez nie etaty.