Obecnie średnie miesięczne wynagrodzenie mieszkańca UE wynosi brutto prawie 2,9 tys. euro. To niemal trzy razy więcej niż średnie zarobki mieszkańca Polski, którego miesięczna pensja wynosi 982 euro. Taki poziom stawia nas na ósmej pozycji od końca wśród 27 krajów UE.
- Pod względem nominalnego poziomu płac wciąż jesteśmy europejskim kopciuszkiem – komentował Tomasz Wróblewski, prezes Grant Thorton. – Co gorsza, nadrobienie tego dystansu może nam zająć ponad pół wieku – dodał.
Eksperci Grant Thorton stworzyli symulację procesu doganiania poziomu wynagrodzeń. Obliczenia oparto na założeniu, że przez następne lata dynamika płac w każdym z państw UE utrzyma się na poziomie średniej z lat 2014-2016 (porównywalne dane dla 2017 r. nie są dostępne). W Polsce przykładowo ten wzrost wynosił 4,53 proc., w Niemczech – 2,17 proc., w Rumunii – 8,32 proc., a w Belgii, Grecji czy Portugali nastąpił spadek realnych wynagrodzeń.
Wyniki tej symulacji pokazały, że polskie płace najszybciej mogą dogonić te w Portugalii – teoretycznie już w 2023 r. W 2024 przegoniły by te w Grecji, a w 2027 r. – na Malcie i Słowenii. Ostatnim doganianym krajem byłyby Niemcy – dopiero w 2077 r. (w Niemczech ostatnie lata to stosunkowo wysoki wzrost płac na tle krajów zachodnich).
Czytaj także: Rośnie minimalna stawka za godzinę pracy w Niemczech