Rozmowy trwały od kilku dni, a ich ostatni etap to maraton debat, który ciągnął się całą dobę. W piątek liderzy obu partii ogłosili, że rozmowy sondażowe, jak się je nazywa, zakończyły się sukcesem. To oznacza, że na Wielkanoc Niemcy powinni mieć nowy rząd.
Chyba, że po drodze coś się jeszcze wydarzy. Teoretycznie doły partyjne SPD mogą się opowiedzieć przeciw rządzeniu z chadekami. Według sondażu z 4 stycznia dla telewizji publicznej wśród elektoratu SPD zwolenników GroKo jest tylko o jeden punkt procentowy więcej niż przeciwników i wątpiących. Ale optymizm liderów powinien powiększyć grono zwolenników.
W czasie negocjacji obowiązywał zakaz udzielania mediom informacji na temat szczegółów. Media od początku pisały jednak, że chadecy ulegają żądaniom socjaldemokratów. Realizacja postulatów SPD, i w mniejszym stopniu bawarskiej CSU, miała kosztować budżet nawet 100 mld euro.
Nowa Europa
W piątek wszystko stało się jasne, 28-stronicowa umowa międzypartyjna jest ogólnie dostępna.
Wynika z niej, że nowy rząd Niemiec będą się dzieliły większą niż dotychczas sumą z partnerami unijnymi, co cieszy prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Szczęśliwy jest też z „konstruktywnego i ważnego porozumienia na temat Europy" szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Powiedział to w piątek w Sofii.