Dr Łukasz Szurmiński: Trzaskowski przegrał wybory przez brak jedności w opozycji

– Opozycja musi teraz skupić się na krytykowaniu władzy i staraniach, by jak najwięcej zdziałać w Senacie – mówi „Rzeczpospolitej” doktor nauk politycznych, medioznawca, Łukasz Szurmiński.

Aktualizacja: 15.07.2020 07:42 Publikacja: 15.07.2020 07:30

Dr Łukasz Szurmiński: Trzaskowski przegrał wybory przez brak jedności w opozycji

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

"Rzeczpospolita": Dlaczego opozycja przegrała wybory prezydenckie?

Przegrał jeden z jej przedstawicieli. Można się jednak zastanawiać, czy nie można było zrobić czegoś więcej jako środowisko. Wiele osób przed wyborami krytykowało opozycję za to, że jest podzielona, bo nie była w stanie wystawić wspólnego kandydata. Natomiast przed pierwszą turą wyborów takie apele są pozbawione sensu, bo szeroko pojęta opozycja zrzesza różne środowiska polityczne i każde z nich ma swój interes w tym, by mieć swojego kandydata. Jedność, czy prawybory przed pierwszą turą były niemożliwe, bo dla tych ugrupowań kampania prezydencka jest też formą reklamy środowiska i programu partii. Ale gdy przed drugą turą przedstawiciele tych środowisk deklarowali, że interes państwa polskiego jest im bliski, to należałoby oczekiwać, że schowają urazę i swoją dumę, i wyraźnie poprą demokratycznego, ich zdaniem, kandydata. Gdyby chociaż Władysław Kosiniak-Kamysz i Robert Biedroń wyraźnie poparli Trzaskowskiego, to może wynik byłby inny. Szymon Hołownia oczywiście buduje wizerunek w kontrze do elit politycznych i dziwne byłoby, gdyby zdecydowanie poparł jedną ze stron. W sumie jednak Biedroń zachował się w najbardziej przyzwoity sposób.

Czy strategia kampanii Trzaskowskiego była dobra?

Tak - i przyniesie mu to pozytywne efekty w dłuższej perspektywie. Poza pojedynczymi wypowiedziami, trudno powiedzieć, aby prowadził wojnę na wyniszczenie z konkurentami politycznymi. Raczej akcentował pozytywny przekaz – budowy wspólnoty - i zasiał ziarno, które może przynieść jakiś rezultat jeśli chodzi o przyszłe wyniki wyborcze. Krytyka Prawa i Sprawiedliwości w kampanii Trzaskowskiego dotyczyła zazwyczaj rozwiązań, z którymi się nie zgadza, czy telewizji publicznej, który była nad wyraz stronnicza i tutaj trudno się z tą krytyką nie zgodzić. W momencie, gdy stał się kandydatem, TVP wypowiedziała mu wojnę.

Wynik Trzaskowskiego zmieni opozycję? Trzaskowski zostawi Warszawę i będzie liderem?

Wydaje mi się, że z powodów wizerunkowych nie pozwoli sobie na to. Będzie przecież cały czas podgryzany przez media publiczne. Mając zastępców w Warszawie, mógłby inaczej rozłożyć czas, by będąc prezydentem, prowadzić działalność polityczną w kraju. Z drugiej strony, jeśli perspektywa wyborów to aż trzy lata, to rzucanie wszystkiego po to, by działać tak aktywnie na jednym polu wydaje się nieuzasadnione.

Co w kampaniach Trzaskowskiego i Dudy było dobre?

Trzaskowskiemu udało się w pozytywny sposób zmobilizować elektorat. Pomimo licznych materiałów w telewizji publicznej, które zazwyczaj były krótkie, wyjęte z kontekstu i na ogół krytyczne, nie udało się go oczernić. Wypominano mu mniejsze potknięcia, ale one nie stanowiły zagrożenia. Dla Andrzeja Dudy z kolei trasa po Polsce była o tyle dobra wizerunkowo, że robił to, będąc urzędującym prezydentem. Nie dość więc, że wykonywał swoje obowiązki, to jeszcze prowadził kampanię. Za objazd po powiatach należy mu się jednak szacunek, to był bardzo dobry pomysł, a polityka to nie tylko Warszawa. Warto jednak pamiętać, że w przypadku innych kandydatów, taki pomysł nie byłby łatwy do zrealizowania. Andrzej Duda dysponuje przecież zapleczem technicznym i logistycznym.

Co polska opozycja robi dobrze, a co źle?

Kłócą się bardzo dobrze (śmiech). Warto docenić to, że potrafili się porozumieć w kontekście wyborów senackich, stworzyć większość, bo to się nieczęsto zdarza. Tym bardziej dziwi fakt, że rok temu potrafili się zjednoczyć, a teraz – przy okazji drugiej tury wyborów prezydenckich - nie udało im się to. Działania ograniczyły się do drobnych gestów.

Może działacze opozycji powinni pojechać w trasę, jak premier Morawiecki?

To mogłoby zaszkodzić. Trzaskowski miał się przecież pokazać trochę szerzej niż tylko jako kandydat Platformy Obywatelskiej. Po stronie rządowej Jarosław Kaczyński też zniknął na czas drugiej tury, poza jednym występem w Radiu Maryja. Obóz rządzący oczywiście zawsze mniej lub bardziej wspiera swojego kandydata, ale tak szeroka akcja, jaką widzieliśmy teraz, gdy spora część rządu agitowała na rzecz prezydenta Dudy, nie wydarzyła się jeszcze w Polsce po 1989 roku.

Jak na wizerunek Rafała Trzaskowskiego wpłynęła decyzja o rezygnacji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z kandydowania w wyborach?

Mogła się ona nie spodobać części elektoratu Platformy, ale szybko przeszła ona nad tym do porządku dziennego. Wątpię więc, by w jakikolwiek sposób mu to zagroziło. Jeśli przeanalizować jednak Twittera i Facebooka, to można zauważyć, że najwięcej komentarzy na ten temat, mocno negatywnych, pisali politycy Prawa  i Sprawiedliwości i ich sympatycy.

Czy skojarzenie Trzaskowskiego z elitą jest pozytywne?

Rafał Trzaskowski w trakcie kampanii starał się trochę zerwać z tym wizerunkiem „warszawki”. W Polsce dalej jest egzotyką, gdy ktoś mówi w więcej niż dwóch językach i łatwo jest mu taką łatkę przypiąć. Ale odwiedził dużą część Polski i wyszło mu to dobrze. Oczywiście dla wielu osób pozostał takim wielkomiejskim kandydatem, ale to nie musi mieć nic wspólnego z rzeczywistością.

Obecna opozycja ma szansę wygrać wybory za trzy lata?

Nie jest to pewne. Sytuacja jest skomplikowana. Mamy PSL z pięknymi tradycjami, ale schyłkowy. Mamy konserwatywny poglądowo SLD z liberalnym ideologicznie Biedroniem i Razem. Dobrze, że udało im się porozumieć, ale na dłuższą metę to może nie zadziałać. Potrzebują też zmiany pokoleniowej, bo u nich aktywny jest głównie „stary garnitur” polityczny. Należy spodziewać się nowej siły politycznej.

Może będzie to Hołownia ze swoim ruchem Polska 2050?

Nie wydaje mi się. Trudno będzie mu sformować ruch i przez trzy lata podtrzymać mobilizację. Udało mu się skrzyknąć ludzi na wybory na podstawie pozytywnego zaangażowania i tego mu trzeba gratulować. Ale jeśli wybory będą dopiero za trzy lata, to takiej ekscytacji nie uda się utrzymać. Dla niego szansą byłyby wcześniejsze wybory, ale przy obecnym układzie sił, nie spodziewam się takiego rozwoju sytuacji. Wydaje mi się, że ten ogień wygaśnie. Ruch to struktury, biura, które trzeba utrzymać. Niedługo pojawią się jakieś niesnaski, nieporozumienia i konkurenci polityczni będą z tego korzystać.

A gdyby Hołownia i Trzaskowski połączyli siły?

Nie wydaje mi się, by to było możliwe, chyba że Trzaskowski zbudowałby nowy ruch polityczny, a będąc członkiem Platformy, raczej sobie na to nie pozwoli. Nie wydaje mi się, by miał w tym jakikolwiek interes.

Czym powinna zająć się opozycja w najbliższym czasie i przed kolejnymi wyborami?

Myślę że punktowaniem obozu rządzącego we wszystkich obszarach, w których władza działa nieprawidłowo. Przy okazji muszą podtrzymać ten elektorat, który oddał głos na Trzaskowskiego. Opozycja powinna zająć się poprawianiem ustaw w Senacie na tyle, na ile może, próbować stworzyć tam coś konstruktywnego i liczyć na to, że Prawo i Sprawiedliwość tego później nie przemieli. Trzeba próbować, nawet ze względów wizerunkowych, by później nikt opozycji nie zarzucił, że nic nie robi.

"Rzeczpospolita": Dlaczego opozycja przegrała wybory prezydenckie?

Przegrał jeden z jej przedstawicieli. Można się jednak zastanawiać, czy nie można było zrobić czegoś więcej jako środowisko. Wiele osób przed wyborami krytykowało opozycję za to, że jest podzielona, bo nie była w stanie wystawić wspólnego kandydata. Natomiast przed pierwszą turą wyborów takie apele są pozbawione sensu, bo szeroko pojęta opozycja zrzesza różne środowiska polityczne i każde z nich ma swój interes w tym, by mieć swojego kandydata. Jedność, czy prawybory przed pierwszą turą były niemożliwe, bo dla tych ugrupowań kampania prezydencka jest też formą reklamy środowiska i programu partii. Ale gdy przed drugą turą przedstawiciele tych środowisk deklarowali, że interes państwa polskiego jest im bliski, to należałoby oczekiwać, że schowają urazę i swoją dumę, i wyraźnie poprą demokratycznego, ich zdaniem, kandydata. Gdyby chociaż Władysław Kosiniak-Kamysz i Robert Biedroń wyraźnie poparli Trzaskowskiego, to może wynik byłby inny. Szymon Hołownia oczywiście buduje wizerunek w kontrze do elit politycznych i dziwne byłoby, gdyby zdecydowanie poparł jedną ze stron. W sumie jednak Biedroń zachował się w najbardziej przyzwoity sposób.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej