Dwa dni temu prezes PiS wysłał list do członków partii. Jarosław Kaczyński pisze w nim w jednoznacznym tonie wręcz o „stanie alertu" do czasu zwycięstwa prezydenta, o „ciężkim kryzysie politycznym, społecznym i moralnym", który grozi, jeśli wygra kandydat KO, który nazywany jest „przedstawicielem skrajnej lewicy".
Dowiedz się więcej: Kaczyński ogłasza alert
W piątek swój „List do sympatyków i członków PiS” opublikował na Facebooku Rafał Trzaskowski. „Od wielu lat polskie życie polityczne trawi choroba nienawiści. Oduczyliśmy się ze sobą rozmawiać. Przestaliśmy szukać porozumienia. Zakładamy z góry, że w każdej sprawie musimy stać po dwóch stronach barykady. Czy naprawdę tak jest? Nie możemy pozwolić na to, żeby kolejny raz wygrały podziały. Ludzie mogą się różnić, ale szacunek do drugiego człowieka, braterstwo oraz wspólnota muszą wygrać” - pisze kandydat Koalicji Obywatelskiej
„Domyślam się, że większość z Państwa może być zaskoczonych moim listem. Dużo czasu musi upłynąć, żebyśmy znów zaczęli prowadzić normalny spór o wartości i sprawy merytoryczne. Bez nienawiści i agresji. Kiedyś trzeba jednak zrobić pierwszy krok. Ktoś pierwszy musi wyciągnąć rękę” - dodaje Trzaskowski.
Prezydent Warszawy zwraca uwagę, że „nie możemy żyć ciągle w stanie napięcia, konfliktu i kryzysu”. „Musimy spróbować znowu być wspólnotą, mimo że często się ze sobą różnimy. Ci z polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy mnie znają, wiedzą, że taki właśnie jestem. Zawsze szukam kompromisu. I dalej będę go szukał, starając się odbudowywać wspólnotę i szanując wszystkich, bez względu na ich poglądy” - tłumaczy w liście.