"Solidna przegraną" Bartłomiej Sienkiewicz nazwał wynik Koalicji Europejskiej w eurowyborach. 38,47 proc. głosów dało KE drugie miejsce za PiS, które zdobyło 45,38 procent. W rozmowie z Onetem były szef MSW podkreślił, iż irytują go głosy mówiące "Polacy, nic się nie stało".
- Bo się stało. 45 procent to jest najwyższy wynik w historii w ogóle polskich wyborów - podkreślił Sienkiewicz. - Nawet jak popatrzymy na liczby bezwzględne, to jest sześć milionów do siedmiu. Nagle się okazało, że gdzieś po drodze cały ten konglomerat opozycyjny zgubił milion czy półtora miliona wyborców - dodał eksminister, odnosząc się do utraty głosów przez ugrupowania tworzące KE w porównaniu z wynikami wyborów samorządowych z 2018 r.
Bartłomiej Sienkiewicz ocenił, że różnica siedmiu punktów procentowych między Prawem i Sprawiedliwością a Koalicją Europejską "w takim plebiscytarnym głosowaniu" to dużo. Według byłego szefa MSW, politycy Koalicji powinni "stanąć w prawdzie". - Jeśli opozycja chce wygrać wybory to nie może zamykać oczu na rzeczywistość - zaznaczył Sienkiewicz. - Nawet ta awantura powyborcza dobrze robi, bo powoduje, że trzeba przejść do działania już, a nie czekać na przykład co się stanie z PSL - dodał polityk.
Wcześniej lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, iż w sobotę 1 czerwca Rada Naczelna PSL ma zacząć dyskusję na temat formuły startu ludowców w jesiennych wyborach parlamentarnych. W wyborach do europarlamentu PSL startował w ramach Koalicji Europejskiej, zdobywając trzy mandaty.
Wybory parlamentarne w Polsce odbędą się prawdopodobnie 13 października.