13 października to najwcześniejszy możliwy termin - mogą one rozpisane na dzień przypadający w ciągu 30 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu.
Czytaj także: Rekonstrukcja rządu na wybory do Sejmu
Politycy PiS cytowani przez "Fakt" potwierdzają, że możliwie najszybszy termin wyborów ma nie pozwolić opozycje na wyjście z szoku po przegranej w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
- Zanim opozycja przestanie się kłócić i dochodzić do tego, w jakim bloku iść do wyborów, my już będziemy mieli listy wyborcze i plan kampanii, bo już to robimy - mówi polityk partii rządzącej.
O krótkiej kampanii przed jesiennymi wyborami pisała wcześniej "Rzeczpospolita".
Kolejnym argumentem za szybkimi wyborami ma być też fakt, że tylko politycy PiS są aktywni w terenie podczas ferii czy wakacji.
Również Beata Szydło w dzisiejszej rozmowie z Polskim Radiu potwierdziła, że 13 października jest prawdopodobnym terminem wyborów.
.@BeataSzydlo w #SygnałyDnia w @RadiowaJedynka : 13 października to najwcześniejszy możliwy termin #wybory2019 i jest prawdopodobne, że może być dniem wyborów. Datę wyborów ogłasza prezydent, więc decydująca będzie jego opinia w tej sprawie
— Radiowa Jedynka (@RadiowaJedynka) 31 maja 2019