Poprosiliśmy komitety wyborcze kandydatów do urzędu prezydenta o odpowiedź na pytania dotyczące Sił Zbrojnych. Pytaliśmy o sprawy bieżące, które od kilku lat pojawiają się w debacie publicznej. W poniedziałek na stronie rp.pl opublikowaliśmy wypowiedzi na temat rozwoju wojska doradcy Szymona Hołowni gen. rez. Mirosława Różańskiego oraz bezpartyjnego kandydata Pawła Tanajno, we wtorek zaś lidera PSL Władysława Kosiniak - Kamysza.
Zdaniem kandydata środowisk narodowych Krzysztofa Bosaka Polska powinna skupić się na rozwijaniu swoich zdolności obronnych. Jego zdaniem najpilniejsze wydatki powinny obejmować: artylerię przeciwlotniczą, systemy przeciwrakietowe, obronę przeciwpancerną (w tym przeciwpancerne pociski kierowane, kontynuowanie rozbudowy systemu obrony cyberprzestrzeni, systemy rozpoznania elektronicznego, uzbrojone drony oraz najnowocześniejsze wyposażenie indywidualne żołnierza.
- Zakupy systemów Patriot dobrze wpisują się w tak zdefiniowane potrzeby. Natomiast zakup ofensywnych F-35 trzeba ocenić jako fanaberię obecnej władzy, uzależnionej politycznie od Amerykanów. Tym bardziej, że za F-35 słono przepłaciliśmy - w cenę każdego samolotu wliczone było m.in. 5 milionów dolarów opłaty za pośrednictwo dla rządu amerykańskiego (sic!) – przekonuje Krzysztof Bosak.
Jego zdaniem powinniśmy dążyć do tego, aby już za kilka lat w skład Sił Zbrojnych RP wchodziło co najmniej 200 tys. żołnierzy zawodowych, przy czym rozbudowa powinna objąć przede wszystkim korpus szeregowych i podoficerów zawodowych, bo – jego zdaniem oficerów mamy już pod dostatkiem. - W dalszej przyszłości zwiększanie liczby żołnierzy powinno systematycznie postępować – dodaje.
Kandydat do urzędu prezydenta uważa też, że powinniśmy podnosić wydatki na armię, bo „jest to niezbędne dla rozbudowy realnego potencjału obronnego". Jego zdaniem poziom 2,5 proc. PKB jest dobrym celem na 2024 rok - co nie wyklucza jednak dalszego podnoszenia poziomu wydatków w przyszłości.