– Nowy francuski rząd tchnie jeszcze więcej ducha w inicjatywę europejskiej obrony. Francja odgrywa tu ważną rolę, razem z takimi krajami jak Niemcy, Włochy i Hiszpania – powiedziała w czwartek Federica Mogherini, wysoka przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, na marginesie spotkania ministrów obrony UE.
Nikt już w tym gronie nie wymienia Polski. Tradycyjnie to Warszawa naciskała na więcej współpracy wojskowej w UE i wydawało się, że będzie to jedna z niewielu dziedzin, w której PiS nie zaprzeczy dorobkowi ekipy PO–PSL. Nawet Jarosław Kaczyński przekonywał przed laty, że w powinna powstać unijna armia. Również w Brukseli panowało przekonanie, że w tej sprawie Polska zdecydowanie będzie chciała wejść do „Unii pierwszej prędkości", bo wiadomo, że obronny krąg integracji nie obejmie wszystkich państw.
Jednak według naszych nieoficjalnych informacji na spotkaniu ministrów obrony na Malcie Antoni Macierewicz był raczej sceptyczny wobec europejskich planów.
– Widać wyraźnie rozdźwięk w rządzie. Waszczykowski jest bardzo za, Macierewicz raczej nie. Z kolei od strony biznesowej bardzo takiej współpracy przemysłów zbrojeniowych chciałby Morawiecki – mówi nieoficjalnie nasz rozmówca zaangażowany w temat europejskiej obrony. Jednak to Macierewicz, a nie Morawiecki, nadzoruje w Polsce przemysł zbrojeniowy. To sprawia, że na razie Polska trzyma się z boku unijnych inicjatyw.
„Unia obronna" będzie miała dwa wymiary: polityczno-wojskowy i ekonomiczny. Ten pierwszy zostanie zainaugurowany na szczycie UE w czerwcu. – Uruchomimy stałą współpracę strukturalną w dziedzinie obrony, której będą towarzyszyły grupy bojowe – powiedziała Mogherini.