Stanisław Żaryn o relokacji uchodźców

Polski rząd twardo broni się przed szkodliwym unijnym mechanizmem masowej relokacji. Należy mieć nadzieję, że za przykładem Polski pójdą też inne kraje i rozpocznie się debata, jak zabezpieczyć państwa unijne przed niebezpieczną falą migracyjną – pisze politolog i urzędnik w KPRM.

Aktualizacja: 30.12.2017 15:32 Publikacja: 28.12.2017 16:57

Stanisław Żaryn o relokacji uchodźców

Foto: AFP

Temat nielegalnych imigrantów wraca co rusz w polskiej debacie publicznej. Wciąż jesteśmy świadkami presji na polski rząd, aby zgodził się na masową relokację. Tymczasem brak zgody na mechanizm forsowany przez Komisję Europejską jest dla Polski sprawą fundamentalną.

Unijni decydenci i przywódcy niektórych krajów UE działają tak, jakby nie rozumieli, że mamy do czynienia z nieznanym wcześniej zjawiskiem. Obecna fala imigracyjna nie daje się porównać z dotychczasowymi ruchami ludnościowymi. Do Unii nie docierają fale uchodźców, nie mamy do czynienia z imigrantami ekonomicznymi. Mamy napływ imigrantów socjalnych, których liczba oznacza destabilizację groźną dla krajów europejskich.

O powadze sytuacji świadczą dane Frontexu, europejskiej agencji zajmującej się ochroną granic. W 2015 r. Frontex zanotował ponad 1,8 mln przypadków nielegalnego przekraczania granicy. Rok później było to ponad 500 tys. Od stycznia do października 2017 r. Frontex zidentyfikował ponad 280 tys. takich przypadków. Masowo przybywa również wniosków o azyl składanych przez imigrantów. Według danych Eurostatu w 2015 r. wnioski takie były składane ponad 1,3 mln razy, zaś w 2016 – 1,2 mln. To oznacza ponaddwukrotny wzrost ich liczby od 2014 r. Jak widać, nielegalna imigracja do krajów UE przybrała olbrzymie rozmiary. Forsowanie przymusowej relokacji na pewno nie zlikwiduje problemu.

Wyzwania ponad siły

Skutki tej masowej imigracji stają się żywotnym problemem poszczególnych państw Unii. Już obecnie widać, że napływ nielegalnych imigrantów socjalnych powoduje destabilizację i niewydolność szeregu instytucji. Niestety, wśród tych ostatnich są także instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo narodowe. Sama weryfikacja danych przybyszów jest często ponad siły odpowiednich sił. Ustalenie i potwierdzenie tożsamości osób w tak wielkiej masie jest długotrwałym i żmudnym zajęciem, więc służby specjalne nie radzą sobie z tymi zadaniami. A to jest kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa w Europie.

Organizacje terrorystyczne wykorzystują bowiem szlaki migracyjne do lokowania w państwach naszego kontynentu swoich bojowników. Takie przypadki są rozpoznane przez służby specjalne. Z chaosu wynikającego z naporu migracyjnego korzystali w ostatnich latach również ci, którzy wyjeżdżali na Bliski Wschód i włączali się w szeregi tzw. Państwa Islamskiego. Terrorystom masowa migracja otwiera wiele możliwości działania.

A to i tak dopiero początek wyzwań, jakie wynikają z masowej imigracji. Przyjęcie setek tysięcy imigrantów socjalnych musi prowadzić do przeciążenia gospodarki, instytucji socjalnych, służby zdrowia, służb dbających o porządek publiczny. Napływ mas ludzi prowadzi do osłabienia państwa i nasilenia zjawisk uderzających w bezpieczeństwo i porządek publiczny. Wraz ze wzrostem liczby nielegalnych imigrantów rośnie liczba popełnianych przestępstw, co potwierdzają m.in. niemieckie policyjne statystyki.

Migracja w tej perspektywie staje się czynnikiem destabilizującym, a z czasem wręcz niszczącym państwa europejskie. Jest również poważnym zagrożeniem dla społeczeństw, które w wielu krajach europejskich są wciąż monokulturowe. Nie jest przypadkiem, że wiele z zamachów terrorystycznych w Europie było przeprowadzonych przez tzw. migrantów drugiego pokolenia. Europa nie ma skutecznego mechanizmu integracji ludzi przybyłych spoza naszego kręgu kulturowego, więc często się oni radykalizują. Państwa dotychczas nie radziły sobie z ich asymilacją. Dlatego ludzi, którzy ostatnio przybyli i ciągle przybywają do Europy, zapewne również nie uda się zasymilować.

Przyczyny kryzysu

Na masową skalę imigracji składa się wiele czynników. Ogromny wpływ wywierają: wielki międzynarodowy kapitał, który często traktuje sprawę ideologicznie, międzynarodowe gangi przemytników, a także poszczególne państwa. Szczególnie mocno było to widoczne w czasie, gdy Turcja, prowadząc negocjacje akcesyjne z Unią Europejską, jednocześnie używała presji migracyjnej, by wzmocnić swoją pozycję negocjacyjną w rozmowach z Brukselą.

Coraz lepiej widoczne jest również prowadzenie przez Rosję polityki, której skutkiem jest trwanie destabilizacji na Ukrainie czy w Syrii. To kolejna przyczyna m.in. naporu migracyjnego na Europę, w tym na Polskę. Efektem polityki Kremla jest wypychanie do Europy także radykalnych obywateli czeczeńskich, zafascynowanych dżihadem. Presja migracyjna prowadzi do politycznej radykalizacji społeczeństw w kolejnych krajach Europy. Skutkuje to rosnącą popularnością partii skrajnie prawicowych, które w Europie Zachodniej są często również bardzo prorosyjskie.

Presja migracyjna będzie dla Rosji korzystna, ponieważ w ten sposób może w krajach europejskich w dłuższej perspektywie wzmacniać swoich potencjalnych politycznych sojuszników. Fale migracyjne należy zatem rozpatrywać jako element celowej. świadomej destabilizacji i wpływania na kształt Europy. Dodatkowo migracja staje się również przyczyną kolejnych ataków na Europę – propagandowych. Rosyjska propaganda często odwołuje się do sytuacji migracyjnej Europy, dezawuując Zachód i prowadząc swoją agresywną wojnę informacyjną przeciwko NATO.

Polska nie jest odosobniona

Na tle tego, co się dzieje na Zachodzie, sytuacja nad Wisłą wydaje się dobra. Polskie społeczeństwo jest niemal monokulturowe, zaś polityka migracyjna była i jest prowadzona w sposób odpowiedzialny. Nasz kraj postawił na politykę otwartych drzwi, ale migracja jest pod kontrolą państwa. Jak wynika z danych Urzędu ds. Cudzoziemców, w połowie roku w Polsce przebywało ponad 300 tys. cudzoziemców. W większości są to osoby mające prawo pobytu tymczasowego, około 1300 osób to uchodźcy.

Migracja była i jest dostosowana do możliwości i potrzeb polskiego państwa i gospodarki. Proces przyjmowania cudzoziemców jest ściśle określony w przepisach prawa i prowadzony w poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo Polaków. Zgoda na masowe przyjmowanie imigrantów byłaby odejściem od tej zasady.

Dzięki zablokowaniu forsowanego w UE mechanizmu mamy szansę uniknąć powstania niebezpiecznych zjawisk i zdarzeń, widocznych już w Europie Zachodniej. Rząd twardo broni się przed szkodliwymi unijnymi mechanizmami. Nie jest zresztą odosobniony. W praktyce system przymusowej relokacji nielegalnych imigrantów nie działa. Dziś nawet szef Rady Europejskiej Donald Tusk, do niedawna całkowicie bezkrytyczny wobec posunięć Brukseli, wątpi w przyszłość „projektu" przewidującego kary za odmowę przyjmowania imigrantów. Słowa krytyki pod adresem szwedzkiej polityki imigracyjnej padły ostatnio nawet z ust... minister finansów Szwecji, która uznała postawę jej państwa za błąd. Widać, że coraz więcej jest rządów, które widzą ryzyko związane z masową imigracją.

Skuteczna pomoc

Wciąż jednak brakuje realnej debaty na temat potrzeby dostosowania przepisów i postępowania w reakcji na masową imigrację. Należałoby rozważyć wzmocnienie granic UE, w tym przekazanie dodatkowych środków na rzecz ich uszczelnienia. Unijna instytucja Frontex, zajmująca się monitorowaniem granic UE, powinna zostać wzmocniona. Musi mieć także realne narzędzia nacisku na politycznych decydentów w Brukseli i w poszczególnych państwach, by poważnie podchodziły one do kwestii szczelności granic UE.

Państwa graniczne muszą mieć świadomość, że wpuszczenie nielegalnych imigrantów na teren Unii jest problemem dla głównych krajów docelowych. Należy zmienić prawo, by migracja mogła być zatrzymana przez państwa wspólnotowe, które powołując się na bezpieczeństwo narodowe, powinny mieć możliwość zamknięcia granic przed masową imigracją. Potrzebne są również działania ofensywne: morskie kanały używane przez przemytników ludzi powinny być zamykane, łodzie należałoby zawracać, zaś tych, którzy przybywają na teren UE, odsyłać z granicy.

Pomoc powinna być kierowana tam, gdzie może być skuteczna, m.in. do Libanu czy Turcji, gdzie istnieją obozy dla uchodźców syryjskich. Tak właśnie czyni Polska, robiąc w tej materii znacznie więcej niż unijni promotorzy relokacji. Należy mieć nadzieję, że za przykładem Polski pójdą i inne kraje, a w Unii Europejskiej rozpocznie się debata, jak zabezpieczyć państwa unijne przed niebezpieczną falą migracyjną. U podstaw tej debaty powinna się znaleźć kwestia bezpieczeństwa. Masowa migracja musi być analizowana i traktowana jako jedno z nowych zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego. Bowiem właśnie o nasze bezpieczeństwo w tym wszystkim chodzi.

Autor jest naczelnikiem Wydziału Komunikacji Społecznej przy Ministrze Koordynatorze Służb Specjalnych

Lead i śródtytuły pochodzą od redakcji

Temat nielegalnych imigrantów wraca co rusz w polskiej debacie publicznej. Wciąż jesteśmy świadkami presji na polski rząd, aby zgodził się na masową relokację. Tymczasem brak zgody na mechanizm forsowany przez Komisję Europejską jest dla Polski sprawą fundamentalną.

Unijni decydenci i przywódcy niektórych krajów UE działają tak, jakby nie rozumieli, że mamy do czynienia z nieznanym wcześniej zjawiskiem. Obecna fala imigracyjna nie daje się porównać z dotychczasowymi ruchami ludnościowymi. Do Unii nie docierają fale uchodźców, nie mamy do czynienia z imigrantami ekonomicznymi. Mamy napływ imigrantów socjalnych, których liczba oznacza destabilizację groźną dla krajów europejskich.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii