Kulisy zbrodni w „Charlie Hebdo”

Główni sprawcy nie żyją. Ale dla walki z islamistycznym terroryzmem to bardzo ważny proces.

Publikacja: 02.09.2020 21:00

Kulisy zbrodni w „Charlie Hebdo”

Foto: AFP

Przygotowania trwały ponad pięć i pół roku. Tyle upłynęło od ataku na paryską redakcję tygodnika „Charlie Hebdo”, który wstrząsnął Francją i całym Zachodem. Skłonił do rozważań o zachodnich wartościach i do zaostrzenia reguł bezpieczeństwa, kosztem wolności. Francja przeżyła potem kilka kolejnych zamachów, w tym najkrwawszy na stołeczny teatr Bataclan w listopadzie 2015.

Terroryści zamachowcy, pochodzący z rodziny algierskich imigrantów bracia Kouachi – Said i Chérif, od dawna nie żyją, zginęli w akcji policyjnej dwa dni po wymordowaniu kilkunastu pracowników „Charlie Hebdo”, w tym czołowych karykaturzystów. Zastrzelony został też ich wspólnik, potomek malijskich imigrantów Amedy Coulibaly, który zamordował cztery osoby w żydowskim sklepie.

Kim są zatem oskarżeni? – To ci, co pomogli braciom Kouachi w przygotowaniach zamachu: dostarczyli broń, czy udzielili wsparcia terrorystom w czasie trwającej kilkadziesiąt godzin ucieczce z miejsca zbrodni. Oskarżonych jest 14 osób, z tego trzy są sądzone in absentia. Nawet nie wiadomo, czy żyją, mogli zginąć w Iraku lub Syrii. Dotyczy to Hayat Boumedienne, partnerki Coulibaly’ego, która po zamachu uciekła na tereny kontrolowane przez tzw. Państwo Islamskie.

Ali Reza Polat, Francuz tureckiego pochodzenia, usłyszy najpoważniejszy zarzut dostarczenia broni i ładunków wybuchowych, grozi mu dożywocie.

Część zatrzymano już na początku 2015 r., innych wytropiono później. Pod koniec 2018 r. wydalono do Francji z afrykańskiego Dżibuti Petera Cherifa (on sam woli być nazywany – Abu Hamza), chyba najważniejszego z tych, którzy pojawią się przed sądem. To konwertyta (z katolicyzmu, który wyznawał jego ojciec urodzony na Karaibach; matka jest muzułmanką, pochodzenia tunezyjskiego). Miał poważny wpływ na braci Kouachi, uchodzi za tego, którzy przekonał ich, około 2003 roku, do radykalnego islamu.

Kilka lat później razem planowali zamach na „Charlie Hebdo”. Jak podawały media zachodnie, powołując się na wywiad francuski i amerykański, spotkanie w tej sprawie odbyło się już w lecie 2011 r. w Jemenie, na terytorium kontrolowanym wówczas przez Al-Kaidę, ściślej jej lokalny oddział (Al-Kaida Półwyspu Arabskiego). Zamachowcy byli w różnych okresach swojego życia związani i z innymi organizacjami dżihadystycznymi, w tym z tzw. Państwem Islamskim.

To jemeńska Al-Kaida przyznała się w styczniu 2015 r. do zamachu, podkreślając, że to zemsta za obrazę Mahometa. Satyryczne pismo, słynące z prowokacji i sprawdzania granic wolności, drukowało bowiem karykatury Mahometa. Teraz również pojawiły się na pierwszej stronie w specjalnym numerze gazety, wydanym z okazji rozpoczęcia procesu, a jej redaktor naczelny zapowiedział, że nie podda się naciskom. Zaprotestował już Pakistan, którego szef MSZ uznał to za obrazę „miliardów muzułmanów”, której nie da się wytłumaczyć swobodą wypowiedzi.

Prezydent Emmanuel Macron w przeddzień procesu nie chciał się bezpośrednio odnieść do karykatur, ale powiedział, że we Francji jest wolność także bluźnienia, a on stoi na straży wolności. Z drugiej strony mówił o konieczności okazywania innym szacunku i unikania „dialogu nienawiści”.

Przygotowania trwały ponad pięć i pół roku. Tyle upłynęło od ataku na paryską redakcję tygodnika „Charlie Hebdo”, który wstrząsnął Francją i całym Zachodem. Skłonił do rozważań o zachodnich wartościach i do zaostrzenia reguł bezpieczeństwa, kosztem wolności. Francja przeżyła potem kilka kolejnych zamachów, w tym najkrwawszy na stołeczny teatr Bataclan w listopadzie 2015.

Terroryści zamachowcy, pochodzący z rodziny algierskich imigrantów bracia Kouachi – Said i Chérif, od dawna nie żyją, zginęli w akcji policyjnej dwa dni po wymordowaniu kilkunastu pracowników „Charlie Hebdo”, w tym czołowych karykaturzystów. Zastrzelony został też ich wspólnik, potomek malijskich imigrantów Amedy Coulibaly, który zamordował cztery osoby w żydowskim sklepie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790