Salah Farah zmarł 17 stycznia w szpitalu w Nairobi. Dwa dni później jego ciało zostało przetransportowane do miasta Mandera, gdzie ma odbyć się pogrzeb.

"Dzieci Salaha i wdowa po nim docenią każde wasze wsparcie, ale słowa to za mało. Jego dzieci muszą iść do szkoły" - napisał na Twitterze Mohamud Abbas odnosząc się do rozpowszechnianego w tym serwisie społecznościowym hashtagu #HeroSalah, który ma upamiętnić zmarłego mężczyznę. "#HeroSalah to symbol Kenii, jakiej byśmy chcieli" - napisała z kolei Ann McCreath. - To był prawdziwy bohater. Umarł broniąc niewinnych przed terrorystami - stwierdził z kolei szef kenijskiej policji Joseph Boinnet. 

Farah, który był nauczycielem w mieście Malindi, był wśród pasażerów autobusu z Mandery do Nairobi, który w grudniu został zaatakowany przez terrorystów z al-Shabab. Kiedy terroryści zatrzymali autobus i kazali pasażerom podzielić się na dwie grupy - muzułmanów i chrześcijan (ci drudzy mieli zostać zabici), Salah był jednym z muzułmańskich pasażerów, którzy na to nie pozwolili. Jeden z terrorystów postrzelił go w biodro. Rana okazała się śmiertelna.