Majchrzak do stanu 5:5 w pierwszym secie pewnie wygrywał swoje podania i nie pozwalał się rozpędzić tenisiście z Bałkanów. Dopiero w dwunastym gemie, tuż przed tie-breakiem, doświadczenie przeciwnika wzięło górę, a kluczowy okazał się w pewnym momencie winner z returnu. Dodał Grigorowi skrzydeł

Rywal objął prowadzenie 4:1, ale Kamil po odważnej grze doprowadził do remisu 4:4. Potem aż do tie-breaka gra toczyła się punkt za punkt. Nasz tenisista uzyskał przewagę 5–2, jednak wówczas cztery kolejne akcje padły łupem Dimitrowa. Kamil nie spasował, dzielnie bronił się także przy serwisach Bułgara i ten nie mógł domknąć drugiego seta. Zrobił to dopiero za czwartym setbolem, torując sobie drogę do nieco większej przewagi. Kluczem do sukcesu, tak jak w całym pojedynku, okazał się forhend. Nim 28-letni tenisista z Chaskowa ustawiał sobie grę i kończył mnóstwo piłek. W ważnych momentach potrafił też wykorzystać swój spektakularny, jednoręczny bekhend.

W trzeciej partii faworyt szybko uzyskał przełamanie i choć Kamil dzielnie walczył – nawet w ostatnim gemie miał jeszcze breakpointy – utrzymywał bezpieczny dystans.

Kamil skończył start w US Open z podniesioną głową. To był jego najlepszy turniej w karierze i pod względem sportowym, i finansowym (premia w wysokości 163 tys. dol.). A jednocześnie świetny fundament pod kolejne imprezy - pisze Onet.

Grigor Dimitrow (Bułgaria) – Kamil Majchrzak (Polska) 7:5, 7:6(8), 6:2