Ale wcześniej słyszymy taki monolog: „Może pali trawkę i ma za sobą inicjację seksualną, a teraz za kobiety chcą decydować katolicy i nie wiadomo, co będzie z tabletką „dzień po” – mówi córka asystentki prezesa. Warto dowiedzieć się o czyjej to córce.

Wcześniej pociecha asystentki zwierzyła się mamie, że pani od polskiego zemdlała, widząc nową listę lektur. Zmienioną przez rząd listę lektur! Mama odprowadza córkę do szkoły, bo przecież wkoło tyle arabskich zamachów!

Premier Beata na początek zauważa - w odpowiedzi na powitanie prezesa - że widział ją całkiem niedawno, tyle tylko, że nie chciał słuchać. Rzecz jasna w Przysusze.

Komentuje to całkiem szczerze Mariusz. Tak szczerze, że aż uszczypliwie. Prezes też jest szczery. Mówi do premier Beaty: „Masz tyle obowiązków, nic dziwnego, że nie dajesz sobie rady”.

Jakie to będzie miało konsekwencje dla losów kraju? Może premier też będzie wymagać „dobrej zmiany”?